Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 82890.50 kilometrów w tym 12637.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.32 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 500015 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 45.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 24.32km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podjazdy

Poniedziałek, 19 września 2016 · dodano: 19.09.2016 | Komentarze 0

Wyszlo 4 ekstra ok 10 minutowe podjazdy: z Zawisłocza na Bukową, z Zaborowia znów na Bukową, z Połomi do Lubeni i na Splendor... chociaż tam szczytem to jak 5-ty podjazd na Hermanową i zjazd Podleśną - (3,5 km zajebistego zjazdu łał, będzie trzeba to podjeżdżać) hmm no i jeszcze jaki ogień przez Siedliska.
Myślałem że będzie więcej przewyższenia.




  • DST 31.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 22.41km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

To samo

Niedziela, 18 września 2016 · dodano: 18.09.2016 | Komentarze 0

Jakim kurwa hujem zjebanym trzeba być- żeby nie lubiąc mnie- nie będąc moim znajomym wchodzić tu co dzień i czytać to co ja napisze !!!! :D to się nazywa niewolnictwo.





  • DST 30.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 23.08km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pożegnanie lata

Sobota, 17 września 2016 · dodano: 17.09.2016 | Komentarze 0

Pewnie ostatni raz w tym roku ubrany na krótko. Dzień wykorzystany na maksa.
Połomia, Lubenia wkoło, Wyżne już w kropiącym deszczu.




  • DST 45.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 29.03km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pojeździć

Piątek, 16 września 2016 · dodano: 16.09.2016 | Komentarze 0

Żałowałem że wczoraj przycisłem. Takie zmęczenie że na MTB nie wsiądę pewnie jeszcze przez tydzień, o podjazdach nie ma mowy po ostatnim jakże zjebanym maratonie.
Miało być delikatnie, ale tak przyjemnie się jechało że dosyć dociskałem od 5 do 39km.
Na Rzeszów płasko i powrót przez Lubenie.
Średni puls tylko 152 i max 179, a jazda mocna... ktoś powie- jeździj szosą, dobrze potrenujesz xD

Na koniec jakże udanego dnia nie ma to jak przeczytać pamiętnik byłej xD

"Najpierw spotkanie z byłym aby grzecznie oznajmić żeby nie zazdrościł ze po nim ułożyłam sobie życie, bo naprawdę szok jakie kłamstwa wymyśla".
Nie ma to jak kłamczuszka wyzywa tego któremu wcześniej płakała w ramionach za uratowanie życia.
Pisze to jak jakaś dumna pierdolona paniusia - "żeby nie zazdrościł ze po nim ułożyłam sobie życie"  :D:D:D
No fakt, najwyraźniej dumna z tego że przez swoje przerośnięte cyce myśli że zniszczyła mi życie. No ale zniszczyła, bo przecież innej dziewczyny w moim życiu już nie będzie
taaa, leżenie z kolegą w łóżku i oglądanie filmu - już ja wiem jak wygląda jej oglądanie :D




  • DST 40.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 27.27km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Czwartek, 15 września 2016 · dodano: 15.09.2016 | Komentarze 0

hmm początek fatalnie, ale powrót główną z Pstrągowej już wyjątkowo udany no i wpadło naraz kilka km powyżej 35km/h.
Straty w organizmie po hujowo zorganizowanym maratonie ogromne- że też tyle lat już jeżdżę i nie przewidziałem że mogą tak zajebać.




  • DST 26.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 26.90km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Środa, 14 września 2016 · dodano: 14.09.2016 | Komentarze 0

Lubenia wkoło - ależ sponiewierany organizm po Boguchwale :/




  • DST 24.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 23.61km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd

Wtorek, 13 września 2016 · dodano: 13.09.2016 | Komentarze 0

Lubenia wkoło




  • DST 47.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 16.11km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

VI MTB Boguchwała

Niedziela, 11 września 2016 · dodano: 11.09.2016 | Komentarze 2

No jebłem. Pierw budząc się że to już dziś.
Potem na szczycie wytrzepując kamyczek z buta.
Potem na pierwszym podjeździe za Leśnym Taborem... taki ból brzucha że nie mogę prowadzić roweru, w końcu puszczam żółtego- jajeczno bananowego pawia :/
Wydawało mi się że z 10 minut tam leże, ale czas z licznika a mierzony to różnica tylko 4 minuty.
Pomału zebrałem się i przynajmniej teraz daje się prowadzić rower, a co to był za ból? Odczuwałem go tak, jakbym dzień wcześniej robił pompki... dużo za dużo pompek.
Po wygramoleniu się na szczyt- szutrówkę daje się już normalnie jechać i na zjeździe do Leśnego Taboru znów jestem sobą... ale ludzie blokują, przed końcówką mijam obydwu. Kolejny podjazd kompletnie odpuszczam i jadę sobie z 1/1 a mimo to dochodzę ludzi i na szutrówce już mijam.

Zjazd na Os Kamikadze, mijam kolejnych dwóch. Wypych, powolne kręcenie z jakimś gościem na odjebanym Scocie - pewnie z 15 tys ten rower, włącznie z spd które chodzą po 600zł. Doganiamy ludzi przed nami i wspólnie mijamy przeszkadzaczy. Na Os Zabierzów przy nawrocie na zjeździe w prawo mijam Scota i przeskakując strumyk gościa na przełajówce :)uff- od początku drażnił mnie typ.
Ależ się super jedzie - ja żyje :D Na podjeździe urywam wszystkich aż przystawia do kolejnej większej grupy.
Szybki zjazd i teraz oczywiście podjazd od Wolańskiej. Zaczyna przypiekać słońce, kończę picie no i dawaj równo do góry.
Na szczycie bufet... no to na takim bufecie to można jebnąć bardziej niż puszczając pawia, albo łapiąc skurcz przed metą!!!!!!!!!!!!
Co za huje kurwy skurwysyny jebane pierdolce kurwa zajebusy zajebane - ani banana ani nic. Woda izo- to wszystko i spierdalaj dalej.
Myślałem że się rozpłacze ;( żal kurwa i bezradność, no jak ja to ukończę :(((((((
Napełniam bidon wodą, w drugim zostało pół izo no i wio... jak kurwa można tak ZAJEBAĆ!!!!!!!!!!!
Jedzie się fajnie, poza tym że pytam wszystkich czy mają coś ugryźć... jaki kurwa ŻAL. Niektórzy zdziwieni pytają- a to nie było nic na bufecie? xD kuuurwa jebnięcie kolejne.
Teraz najlepszy zjazd w okolicy.... no to przystawia do jakiegoś matoła i huj nie jazda. Dopiero przed ostatnią stromizną na strumyk puszcza mnie... jaki kurwa żal.
Teraz bez pierdolenia- od razu z buta na Grochowiczną- polewając się wodą. Na szczycie czuje się dzięki temu ok, mijam i zjazd na Lutoryż. Jest ok, poza tym że przystawia do jakiegoś dzieciaka w trampkach xD Przez narastające wkurwienie już nie pamiętam co tam dalej.... ale chyba jakoś minąłem, bo przez strumyk już sam i dojeżdżam do Lalusia, z którym to już jadę cały czas.

Żółty szlak ok, chociaż po przejechaniu strumyka i pierwszej stromizny odcina i daje z buta. Laluś mija i tak mi ucieka. Podjazd żółtym od Mogielnicy na szczyt i przede mną nikogo za mną też pusto. Zjazd na strumyk z płytami - i już siedzę mu na ogonie... ależ dobrze idą mi zjazdy.
Na podjeździe uciekam, przez asfalt i wspinaczka na pętle autobusową w Niechobrzu. Mijam i czuje świetnie. Zjazd od pętli - zawsze szedł mi dobrze, więc i tym razem bez hamowania dokręcając.... tłukło ale pełna kontrola. Na dole już jestem za jakimś sensownym kolesiem, zakręt w prawo na podjazd i mijam. Pół wyjeżdżam, dalej z buta, on zupełnie odpadł.
Zjazd luźnymi kamyczkami na Leśny Tabor- zgrzytanie zębów gdy rower zaczął tonąć i jechać nie tam gdzie chciałem, ale jakoś wyhamowałem. Zjazd i mijam Wacka - żali się że nic nie miał w ustach i ledwo siedzi - no kurwa brawo. Żal kurwa i kpina.
Na dole bufet... to myślałem że zajebie im w ten jebany pełny owoców stolik. Dokręcam i całość zakrętu robię ślizgiem - dziękując za jedzenie na trasie xD (jakiś dzieciak który się tam kręcił mało się nie osrał z podniecenie jak to zobaczył) :D
Ostatnia wspinaczka i meta no to co kurwa będe jadł - w huja kurwy lecą?
Od razu wypych a Wacek chyba został na żarciu. Po prostej - kurwa a jak- zbliżają się skurcze. Kręcę ledwo co, nawet przystaje na chwile, byle do przodu.
Wspinaczka łąką na krzyż i mijam kolejnych dwóch. Asfalt, początek zjazdu ok, ale z czasem nie ma z czego kręcić a im bardziej się wypłaszcza tym bardziej spada prędkość. Zaczyna się teren i mija mnie Laluś, siadam mu na koło to prędkość od razu z 28 na 36, ale odpuszczam, co by nie złapać skurczu i gdy tylko przestałem kręcić - no prawie że już.
Spokojnie kończę ten maraton, który przecież o mało co nie zakończyłem gdzieś na 9 km.
Ależ udowodniłem sobie że jestem walczak, na Cyklokarpatach dawno zawinąłbym się do domu, ale MTB Boguchwała już po raz 6-ty należy ukończyć... taki dnf tutaj mógłbym oznaczać że w kolejnym roku już nigdzie bym nie wystartował... a tak - zawsze jakaś satysfakcja jest.
ŻAL KURWA !!!!!! Zarówno moja jazda jak i za organizacje, co powinienem dostać zwrot połowy kasy.
Żal KURWA znajomych, tak jak rok temu, tak i w tym roku- wyjebka.

Na międzyczasie jestem 60ty w 1:29 minut, a ostatecznie 52 w czasie 2:59:33. Strata do lidera też większa z o 10 minut...
Ostatnie jebnięcie na dziś - rok temu przejechałem tą samą trasę w podobnych warunkach mimo kilkuminutowego skurczu na ostatnim zjeździe 10 minut szybciej :((((((((((((((((((
załamka




  • DST 18.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:09
  • VAVG 15.65km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubenia MTB Maraton

Sobota, 10 września 2016 · dodano: 10.09.2016 | Komentarze 0

Zobaczyć, przy okazji udało się ostatecznie ustawić rower, włącznie z dokręcaniem już wieczorem tylnego hamulca i śrub w pedałach.
Ludzie zachwyceni trasą, a to com przejechał z 10 km to jakieś takie marne i nijakie.
Toż już na MTB Boguchwała pierwszy zjazd od krzyża żółtym szlakiem dużo lepszy, a co później to nie ma co gadać.
Sprowadzania roweru po ułożonych płytach chodnikowych do kapliczki na Przylasku nie skomentuje :D:D:D:D:D




  • DST 21.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 25.20km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Konpensuncja

Czwartek, 8 września 2016 · dodano: 08.09.2016 | Komentarze 0

Ze średnim pulsem na 50% to tak nawet średnio mocno musiałem kręcić, ale ogólnie git.
Wyżne, Kaczarnica, Zaborów, Wyżne.
W pewnym momencie jechało mi się zwyczajnie ciężko. Muliłem, guma kleiła do asfaltu... no brak poczucia prędkości. Postój, obejrzałem rower, wsiadam i jade- ta chwila postoju sprawiła że jechało się znacznie lepiej :) Stojąc przylało mnie, a gdy zacząłem jechać to świeży powiew i uczucie speeda od razu.