Info
Suma podjazdów to 500115 metrów.
Więcej o mnie.
Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Grudzień4 - 0
- 2025, Listopad3 - 0
- 2025, Październik13 - 0
- 2025, Wrzesień16 - 0
- 2025, Sierpień11 - 0
- 2025, Lipiec16 - 0
- 2025, Czerwiec20 - 0
- 2025, Maj11 - 0
- 2025, Kwiecień8 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń4 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik12 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień20 - 0
- 2024, Lipiec25 - 0
- 2024, Czerwiec17 - 0
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień16 - 0
- 2024, Marzec12 - 0
- 2024, Luty8 - 0
- 2024, Styczeń4 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik18 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 0
- 2023, Sierpień24 - 0
- 2023, Lipiec20 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj11 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec6 - 0
- 2023, Luty1 - 0
- 2023, Styczeń11 - 0
- 2022, Grudzień5 - 0
- 2022, Listopad10 - 0
- 2022, Październik20 - 0
- 2022, Wrzesień15 - 0
- 2022, Sierpień19 - 0
- 2022, Lipiec18 - 0
- 2022, Czerwiec20 - 0
- 2022, Maj19 - 0
- 2022, Kwiecień17 - 0
- 2022, Marzec8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik18 - 0
- 2021, Wrzesień17 - 0
- 2021, Sierpień18 - 0
- 2021, Lipiec23 - 0
- 2021, Czerwiec16 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad11 - 0
- 2020, Październik9 - 0
- 2020, Wrzesień9 - 0
- 2020, Sierpień18 - 0
- 2020, Lipiec24 - 0
- 2020, Czerwiec17 - 0
- 2020, Maj19 - 0
- 2020, Kwiecień27 - 0
- 2020, Marzec17 - 0
- 2020, Luty18 - 0
- 2020, Styczeń24 - 0
- 2019, Grudzień16 - 0
- 2019, Listopad20 - 0
- 2019, Październik30 - 0
- 2019, Wrzesień27 - 0
- 2019, Sierpień32 - 0
- 2019, Lipiec26 - 0
- 2019, Czerwiec31 - 0
- 2019, Maj24 - 0
- 2019, Kwiecień21 - 0
- 2019, Marzec14 - 0
- 2019, Luty11 - 0
- 2019, Styczeń10 - 0
- 2018, Grudzień4 - 0
- 2018, Listopad16 - 0
- 2018, Październik24 - 0
- 2018, Wrzesień24 - 0
- 2018, Sierpień29 - 0
- 2018, Lipiec26 - 0
- 2018, Czerwiec27 - 0
- 2018, Maj33 - 0
- 2018, Kwiecień29 - 0
- 2018, Marzec12 - 0
- 2018, Luty3 - 0
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień14 - 0
- 2017, Listopad16 - 0
- 2017, Październik17 - 0
- 2017, Wrzesień23 - 0
- 2017, Sierpień22 - 0
- 2017, Lipiec26 - 0
- 2017, Czerwiec32 - 0
- 2017, Maj18 - 0
- 2017, Kwiecień18 - 0
- 2017, Marzec15 - 0
- 2017, Luty3 - 0
- 2016, Grudzień6 - 0
- 2016, Listopad11 - 0
- 2016, Październik21 - 2
- 2016, Wrzesień22 - 7
- 2016, Sierpień24 - 6
- 2016, Lipiec22 - 1
- 2016, Czerwiec22 - 3
- 2016, Maj27 - 1
- 2016, Kwiecień17 - 1
- 2016, Marzec19 - 1
- 2016, Luty16 - 3
- 2016, Styczeń7 - 8
- 2015, Grudzień11 - 1
- 2015, Listopad11 - 3
- 2015, Październik15 - 7
- 2015, Wrzesień18 - 5
- 2015, Sierpień25 - 8
- 2015, Lipiec17 - 6
- 2015, Czerwiec21 - 3
- 2015, Maj13 - 22
- 2015, Kwiecień12 - 2
- 2015, Marzec10 - 5
- 2015, Luty8 - 8
- 2015, Styczeń9 - 6
- 2014, Grudzień13 - 1
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik13 - 4
- 2014, Wrzesień14 - 17
- 2014, Sierpień23 - 9
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec15 - 7
- 2014, Maj10 - 8
- 2014, Kwiecień12 - 9
- 2014, Marzec9 - 2
- 2014, Luty9 - 5
- 2014, Styczeń8 - 5
- 2013, Grudzień12 - 4
- 2013, Listopad13 - 8
- 2013, Październik16 - 3
- 2013, Wrzesień15 - 7
- 2013, Sierpień24 - 7
- 2013, Lipiec19 - 3
- 2013, Czerwiec14 - 4
- 2013, Maj15 - 1
- 2013, Kwiecień17 - 1
- 2013, Marzec6 - 1
- 2013, Luty5 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Grudzień11 - 5
- 2012, Listopad6 - 1
- 2012, Październik10 - 4
- 2012, Wrzesień15 - 13
- 2012, Sierpień21 - 7
- 2012, Lipiec22 - 4
- 2012, Czerwiec17 - 10
- 2012, Maj17 - 15
- 2012, Kwiecień16 - 17
- 2012, Marzec14 - 9
- 2012, Luty5 - 6
- 2012, Styczeń2 - 7
- 2011, Grudzień3 - 1
- 2011, Listopad2 - 5
- 2011, Październik6 - 7
- 2011, Wrzesień6 - 9
- 2011, Sierpień10 - 8
- 2011, Lipiec3 - 4
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj2 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Czerwiec1 - 0
- 2010, Luty1 - 2
- DST 15.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:20
- VAVG 11.25km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 316m
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Sanok czyli- odnalazłem swoje miejsce na ziemi:)
Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 18.07.2011 | Komentarze 1
Wyścig który odbyłem po nocnej zmianie:/ nowa praca, nowe utrudnienia. Właściwie to nie było czasu pojeździć konkretniej od Pruchnika.
Co tu pisać, trasa cudna, którą jako tako przejechałem, dochodząc końcowe odcinki szczytów. Gdy minąłem bufet na 10km wiedziałem że będzie już z górki, a że zjazd był asfaltem byłem pewien że szybko pójdzie i lada chwila będę pod stadionem. Po jakimś kilometrze ostatnie tankowanie i wylanie izotonica z bidonu, którego zostało mi jakieś 200ml.
Wyczuwam lekkie skurcze lewej łydki- szczypało gdy jechałem nie kręcąc, z wyprostowaną nogą więc co tu poradzić- trzeba było dawać na maksa szczególnie, że pewna osoba już tradycyjnie była w pobliżu;) Czasem dodawało mi to motywacji, a czasem deprymowało i w sumie wolałbym ją mieć przed sobą (żeby nie widziała jak kalecze techniczne odcinki).
Dalej trasa po płaskim, łąkami i osiedlowymi dróżkami dosyć się dłużyła. W końcu krótkim zjazdem znajduję się na wprost urwiska rzeki San!!:D na szczęście tym razem nie rozerwałem wstążek bo skutkowało by to kąpielą;D dalej wzdłuż Sanu do najbliższego mostu bo meta po drugiej stronie rzeki... a na wjeździe na stadion klapa:( 200m zabrakło- niestety skurcz w łydkę!! leżę z minutę i rozciągam nogę. Popedałowanie jedną nogą do mety i uff. Także 99% trasy jechałem z myślą że nocna zmiana nie będzie miała wpływu, a tu taki klops przed metą. W pamięci mam relacje z wyścigów pokoju z lat 70-tych gdy kolarze wpadają na bieżnię stadionu, robią łuk i zaliczają metę. Boli taki skurcz już na samym stadionie;D
tak jak na tym filmiku w 3 minucie.
Po zawodach myjnia i tradycyjnie zwiedzanie. Okolice Sanu, zamek, stare miasto na wzgórzu pełne ludzi, straganów, koncerty, pokazy na rynku i lodowisko pełne łyżwiarzy;D Skansen zostawiam sobie na następny raz.
Video:
Po powrocie z zawodów miałem łzy w oczach, nawet nie wiem czy może ze zmęczenia lub niewyspania, czy też ze smutku że byłem w tak pięknym miejscu i już mnie tam nie ma! Bo wrócę tam na pewno nieraz. No ale nie ma czasu na paplanie, pora na tre... pracowanie:( jeszcze tego samego dnia nocna zmiana- gorzej być nie może he:p
- DST 17.00km
- Teren 13.60km
- Czas 01:39
- VAVG 10.30km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 540m
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Pruchnik- megowe 17km
Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 04.07.2011 | Komentarze 1
hmmm... no to tak... opisu nie będzie. Takie zmęczenie, że trasy nie mogę sobie przypomnieć. Nie pamiętam nawet czy dwóch gości z którymi rywalizowałem na trasie wyprzedziło mnie, czy to może ja ich zgubiłem. Po jakimś czasie oglądając zdjęcia coś jednak skleciłem...
Tutaj na starcie, a na pierwszym podjeździe tak dałem czadu, że chyba znalazłem się w 100 open. Po wjeździe do lasu przezornie puściłem kilku będących za mną, wyglądających na wprawionych w błotnych bojach, potem minąłem gościa który miał wypadek i udzielano mu pomoc. Od tego momentu jechałem coraz ostrożniej, dodatkowo robiąc sobie przerwy na odpoczynek i tak mijali mnie kolejni. Właściwie po tym pierwszym podjeździe moja ochota do walki ustąpiła, coś takiego co mnie spotkało w Strzyżowie.
Teraz filmik:
"Spójrz kochany na zegarek ...
...czy ten wyścig jest na czas??"
Ostatni zakręt przed stadionem wpadłem na bieżnię rozrywając wstążki xD a za metą spostrzegłem się że jadę na skrajnych:/ 1/8. Mimo zimna tym razem brakło mi picia, a gdy źle obliczyłem liczbę podjazdów to zamiast spodziewanej mety był jeszcze jeden. Tak czy siak rower 300g lżejszy od ostatniego startu, treningi w błocie były i na zawodach efekt również był. Ta niesamowita dziewczyna która ostatnio mnie pokonała tym razem została w tyle:p a z opony prowadzącej IRC m II tym razem jestem bardzo zadowolony!!:) prowadziła po błocie bardzo przewidywalnie i gładko- tył za to szedł bokiem... no ale łysy. Jeszcze przed startem oglądałem taką oponę u jakiegoś kolesia tylko zwijaną- różnica w wadze ogromna, kiedyś też taką sobie sprawię.
"Życie układa się parami
Chłopcom pechowcom też czasami
W pogoni goni goni goni za
Górą zła górą zła"
"Na fali fali fali to safari
Polowanie namawianie"
Zmęczenie ogromne- ale jak to na każdej edycji CYKLOKARPAT - było fajnie:) no i oby do następnego startu.
"Życie układa się na boku
Trochę, pod górkę i z doskoku
Gdy miłość wyparuje gdy już dość
W gardle żal niby ość"
Gdy za metą odprowadzam rower to znaczy że jestem wyjątkowo zmęczony.
Średnia v tylko 12.05km/h. Miejsce najlepsze jak do tej pory bo 20 w kategorii, ale punktów tylko 136 więc wychodzi na to że to mój najgorszy występ. Myślę że zamiast czasu 1:39 powinienem się uwinąć w 1,5 godziny co dałoby mi ok 150pkt i 14 miejsce- a to byłoby już czym się pochwalić.
Teraz niespodzianka od organizatora (przynajmniej ja się z takim czymś nie spotkałem).
Podręczy ofoliowany profil trasy do przypięcia na kierownicy. Można śledzić własne położenie, a na trasie znajdują się litery ułatwiające odnalezienie się na wykresie:) Gdybym go założył nie zaskoczyłby mnie ostatni podjazd;D
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Dłubanina nad nadwagą
Środa, 22 czerwca 2011 · dodano: 22.06.2011 | Komentarze 2
Czyli jak zrzucić kolejnych kilka gram tanim sposobem
Nowy przyjaciel:)
kici kici- no pokaż się;D naprawdę jest shadow
Teraz pomysł od Pawła na zlikwidowanie całego grama!!!!!!!!!!
śruba zamykająca wózek przerzutki zastąpiona plastikową opaską:)
- DST 20.00km
- Teren 15.00km
- Czas 02:10
- VAVG 9.23km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczko-trening
Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 1
Rano była paskudna pogoda, popołudnie już znacznie lepiej- co ja pisze - wręcz idealnie na rower, więc zamarzyła mi się jakaś spokojna, łatwa traska. Ale jak to ze mną bywa- przezornie napełniłem bidon po brzegi i mocno zapiąłem kask;D
Nie wiedziałem gdzie jechać więc sprawdziłem w którą stronę wieje wiatr- wiał na północny wschód, więc ruszyłem w tym kierunku, w las.
na północny wschód od Czudca jest Lutoryż, a dalej Rzeszów... więc jechałem tak jak na zdjęciu- ciągle przez las, a więc do Lutoryża jest bliziutko... chyba że....
ścieżka wygląda tak... albo i nawet...
taaaak!:D Paskudni szubrawcy co zwą ich leśnicy- totalnie rozjeżdżają ścieżki;P Przez ten strumyk przejeżdżało się super, ale do niego musiałem doprowadzić bika. Właściwie to cały czas było super mimo uciążliwego terenu, bo miałem z górki.
Tak czy siak terenem do Lutoryża wcale nie było tak hop siup, że niby do sąsiedniej wioski.
Ostatecznie dotarłem- wjechałem na asfalt by ostatecznie zaliczyć obecność w Lutoryżu i by błoto poodpadało trochę z kół. Następnie wróciłem w las i pojechałem w kierunku Niechobrza, choć do końca nie pamiętałem w którym miejscu wyjadę, a wyjechałem prawie w tym miejscu tylko nieco dalej co na zdjęciu z kierunkami. Co dziwne- mimo że teraz miałem ciągłe pod górę, to wydawało mi się że jadę niespełna 15 min;D taka to zaleta utwardzonej i osuszonej ścieżki. Potem pojechałem na asfalt do Babicy, skąd widziałem przerażającą panoramę na totalnie zachmurzony Rzeszów, a następnie pokręciłem po downhilowym lasku w Babicy i udałem się zawisłoczem do domu.
- DST 26.00km
- Teren 18.00km
- Czas 01:22
- VAVG 19.02km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 33.0°C
- Podjazdy 540m
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Muszyna, tylko jeden podjazd:| za to jaki:D
Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 22.06.2011 | Komentarze 1
Na te zawody miałem nie jechać, ale gdy się okazało że zajmuję 11 miejsce w generalce po 2 startach postanowiłem wystartować by zawalczyć o awans do 10-tki i po części zmierzyć się z koszmarem z roku ubiegłego- mój debiut nieopodal w Żegiestowie. Tym razem odpuściłem sobie dystans mega, a co za tym idzie- Jaworzynę Krynicką, którą w ubiegłym roku zdobyłem wchodząc i schodząc z niej, podpierając się o rower:p "żeby wytargać rower na Jaworzynę Krynicką (1114 m n.p.m.) i nawet nie móc sobie z niej zjechać" <wnerw>:D
Oczywiście na kilka dni przed startem obrałem już taktykę na ten start, która była jak dla mnie nietypowa- otóż zamierzałem odnaleźć w stawce kogoś będącego w generalce przede mną i jego się trzymać oraz jechać najpierw mocno, a po kilku km bardzo mocno. W końcu wyścig ma jakby nie było tylko 17 km, gdyż reszta aż do samej mety jest z górki- a więc głupotą było by zdobyć szczyt nie będąc całkowicie zmęczonym. Niestety nie znalazłem żadnej osoby z czwórki będących lepszymi ode mnie, więc pozostała mi już tylko druga cześć planu;D
Oto profil trasy, który mówi bardzo wiele- i po obejrzeniu go, można zadać sobie dwa pytania, a więc po pierwsze: jak się zabrać za tę górę - Wierchomlę?? i po drugie: czy w ogóle da się z niej zjechać ???
Jak widać na profilu trasy- między 17.5 km a 20 km mamy prawie 400 m spadku wysokości. Na szczęście na starcie byli zorientowani zawodnicy, którzy już objechali trasę- wprawdzie omyłkowo w odwrotnym kierunku;D ale zapewnili mnie że da się zjechać;D a więc było trochę humoru i otuchy jakże niezbędnego podczas kilkuminutowego stania na starcie w pełnym słońcu.
Filmik tym razem byle jaki-
Jeśli ktoś mnie widzi niech da znać- chętnie się zobaczę;D
Ogólnie cały wyścig był dziwny, ale to pewnie dlatego, że jeszcze nigdy nie miałem okazji jechać aż tylu km ciągłe pod górę!! Zjazd też był długi, dłonie bolały od ciągłego hamowania, a plecy i uda od nierówności podczas wyjątkowo trudnego i technicznego zjazdu po kamieniach i błocie.
Poza tym podczas podjazdu ciągle miałem przed sobą, czy to 10m czy 200m, ciągle widziałem pewną młodą dziewczynę, którą udało mi się wyprzedzić dopiero na ostatnim km podjazdu. Niestety po rozpoczęciu trudnego i niebezpiecznego zjazdu usłyszałem za sobą przepraszam, zjechałem na bok i tylko mignęła mi sylwetka tej dziewczyny;D Ponownie zobaczyłem ją dopiero na mecie <załamka>;d;d Nie wiem jak można tak pędzić po kamieniach w dół, widać że ma talent a jedyne czego szkoda to że miałem tak krótką okazję podziwiać jak sobie doskonale radzi- jak się jeździ;D Może na następnym wyścigu znów coś podpatrzę... a jest na co patrzeć;) DZIEWCZYNY!! JEŹDZIJCIE!:)
Po zawodach korzystając z wolnego czasu i czystego napędu pojechałem obejrzeć miejscowy zamek. Odniosłem wrażenie że to taki mini Odrzykoń - większość murów współczesnych, a więc lipa. Za to widok na dolinę popradu i miejsce startu przepiękny:)
mniej więcej wyglądało to tak- zdjęcie z neta bo nie miałem aparatu
No i największa niespodzianka po maratonie - awans do 10-tki!!!:D i to jaki;D
- DST 20.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:10
- VAVG 17.14km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Iwonicz znaczy piękno
Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.06.2011 | Komentarze 0
Kolejny start, udany start i niezapomniany start!:) dużo asfaltu ale trasa była wg mnie tak atrakcyjna i tak dobrze miło się jechało, że po wszystkim- chciałem ją przejechać jeszcze raz;D niestety znajomi z którymi byłem pojechali na dłuższy dystans, więc musiałem czekać, aż wrócą żeby wziąć z auta coś do jedzenia, picia i aparat. Niestety gdy wrócili rozpadało się i ochota mi przeszła;P
Tradycyjnie filmik -
Na starcie
po starcie wąskimi uliczkami, które dobrze znałem po ubiegłorocznym pedałowaniu po Iwoniczu- dzięki temu przede wszystkim ostatnie km trasy miałem znacznie ułatwione:)
między łąkami... czy też raczej połoninami;p
na trasie- jakiś zjazd
a mapka tak- by kiedyś jeszcze wrócić na te ścieżki:)
- DST 21.00km
- Teren 15.00km
- Czas 01:23
- VAVG 15.18km/h
- VMAX 70.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 387m
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
III Strzyżowski maraton rowerowy
Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 0
dłuuuugo oczekiwany pierwszy start, w moim planowo pełnym (pierwszym) sezonie. Pobudka po godzinie 5 rano, czyli standardowo- rany jak mi się nie chce, ale gdy uświadomiłem sobie że dziś mogę pokazać na co mnie stać było mi łatwiej. Dojechałem do Strzyżowa już na 6 rano- obowiązki organizatora wzywają. Na początek wieszanie banerów, reklam, bramy startowej, później funkcja parkingowego. Wszystko szło sprawnie i szybko. Na godzinę przed startem złożenie roweru, kombinowanie z ... co ubrać, a co zdjąć i ile wziąć prowiantu. Rozgrzewka, przymiarka pierwszego podjazdu, wyporcjonowanie bidonu- 445ml izotonika na 21 km powinno wystarczyć hehe;D Na starcie lekki zamęt, gdyż gdy spiker ogłaszał ustawienie się ja kończyłem rozgrzewkę na moście na Wisłoku. W sumie i tak stanąłem nie najgorzej- przede mną było tylko jakieś 200 bikerów. Oczekując na start naszło mnie na krótki rachunek sumienie- mianowicie zastanawiałem się- czemu nie zacząłem trenować coś wcześniej... no ale teraz nic już nie da się poprawić , przynajmniej rower mimo lekkiej nadwagi prezentował się i suną wyśmienicie.
To jak wyglądał start możecie zobaczyć na oficjalnym filmiku z rajdu z kamery zamontowanej na kasku jednego z uczestników:
dzięki takim filmikom zapewne nie jeden się przekona do roweru i być może nawet sam odważy się wystartować. Polecam:)
wbrew pozorom mocno sapałem na 1-szym podjeździe, w terenie minąłem jeszcze jednego, ale to były miłe złego początki- potem on dostał skrzydeł, zaliczyłem poślizg z małym wyglebieniem i przy okazji minęło mnie jeszcze kilku na prostej między łąkami gdy odblokowywałem koło z błota;P środek stawki zawsze wygląda lepiej niż druga część, ale jeszcze będzie okazja do poprawy- już koniecznie z nowymi gumami.
jaki ten rower jest piękny!:)
gdy emocje już opadły.
- DST 14.00km
- Teren 8.00km
- Czas 03:15
- VAVG 4.31km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejnych rys kilka, czyli znów do lasa!
Środa, 6 kwietnia 2011 · dodano: 06.04.2011 | Komentarze 2
Ostatnie zdjęcia z wyprawy Kundello po niebieskim szlaku w Czarnorzecko-Strzyżowskim PK zainspirowały mnie... heh- wstyd przyznać, no ale do pierwszej grubszej jazdy w tym roku:p oczywiście grubszej, jeśli ktoś wogóle może takowo nazwać przejażdżkę spacerowym tempem do najbliższego lasa. Celem wyprawy był Czudecki rezerwat, czyli jeden z elementów mojej pracy dyplomowej, przez którą większość czasu poświęcałem jej - zamiast jeżdżeniu. Jeden ze znajomych pytał czemu nic nie umieszczam na bikestats, raczej nie przyznałem się, że dlatego- bo nie jeżdżę, albo że nie ma się czym chwalić, no ale dobra- bo jeszcze wyjdę na niezłego krętacza. jak ogarnę dodawanie fotek, to może uda mi się pochwalić, com i gdziem robił:)
Rejs musiałem zacząć od regulacji rzutek, które po wczorajszej regulacji nie nadawały się do ostrych podjazdów- łańcuch latał na wszystkie strony przy mocnym pedałowaniu, no ale trudno to sprawdzić na pokojowych panelach. Uwinąłem się niespodziewanie szybko, ubrałem i pojechałem, zabierając ze sobą przezornie buty spd, kask i opaskę na uszy. Plusów mojego ekwipunku było by na tyle !! hehe. Gamoń ze mnie- nie wziąłem ani piciu, papu- mimo że łyżki miałem;D, ani czego to ja jeszcze nie miałem? Może przypomnę sobie dodając zdjęcia, lecim dalej...
Pierwsze pytanie które nasunęło mi się na myśl po wyjechaniu z centrum wsi- którą drogą to się tam jechało??:| ul. Leśną, czy może od Pstrągowej. Po ogarnięciu się z zimowego snu szybko oswoiłem się z okolicą i wybrałem się niechętnie na spory podjazd asfaltowaną ul. Leśną. Później zamiast jechać utwardzoną "leśną" drogą- już nie tylko z nazwy leśną, kluczyłem między drzewami, a gdy zrobiło się na tyle gęsto że jechało się zbyt ciężko, zboczyłem z powrotem na kamienistą drogę hehe;) W końcu ujrzałem tablicę informującą o tutejszym rezerwacie i doznałem szoku- na tablicy wszystko cacy, a bramy wjazdowej nie ma!! Zostały tylko szczątki, co widać na zdjęciu.
Nie dość że zjazd rozkopany, to i zawalony drzewami. Nie zrezygnowałem i przelazłem przez te zasieki... niestety nie poznawałem okolicy, ani nie mogłem trafić na ścieżkę:((( Na pocieszenie znalazłem śliczne źródełko z bulkającą (czy jak to nazwać) wodą.
To nie koniec niespodzianek, gdyż jadąc dalej ul Leśną jakieś 300m, ujrzałem to com szukał;) więc jednak jest- odetchnąłem z ulgą.
Dalsza droga ścieżką dydaktyczną to sama przyjemność, choć chyboczące się i skrzypiące drzewa nieraz mnie wystraszyły, szczególnie że na około nie brakowało poległych drzew.
Oto jeden przykład całkiem sporawego drzewka, które leśnicy zamiast usunąć ze ścieżki, woleli przeciąć- robiąc z niego pewnego rodzaju bramę hehe, myślałem że padnięte drzewa pozostawia się tylko w parkach narodowych.
To zdjęcie z kolei pokazuje że mogłem nieźle oberwać. Miałem to szczęście, że akurat chciałem się zatrzymać, ale szprychy i tak nieco przystawiło i porysowało:/ uff, więc szczęście ze mną!
Skoro taki badyl mnie nie pokonał, to uwierzyłem w siebie i nastała pora odrobiny szaleństw!!:D Zapraszam do fotorelacji
i jeszcze takie:
pewna różnica zdań na ścieżce
Przypadkowe- niechcące zdjęcie!! hehe;D
MEGA Kalicznie!!;D nie mogę się powstrzymać od śmiechu jak widzę to zdjęcie;D
widok na przełęcz i kolejny mostek- wszystko cacy, niestety momentami jest tak stromo że nie da się zjechać, a trasa często jest zagracona drzewami oraz dochodzi do tego marne oznakowanie
Ufff, nie ma pićku- nie ma jazdy
ostatnia prosta rezerwatu
Po opuszczeniu rezerwatu, byłem pewien że się wybłocę, a tym czasem ścieżka usłana liśćmi, a droga utwardzona.
już ci- a to dobre sobie
ahh ten pęd
coś z tym hamulcem nie tak...
na koniec zjazd ulicą Wolańską i zahaczenie o jeden z ważniejszych zabytków w okolicy- niestety zapomniany - wiatrak
jednak troszkę maseczki się złapało! tylo
póki co następnego wpisu nie przewiduje! ha
- DST 45.00km
- Teren 44.00km
- Czas 06:24
- VAVG 7.03km/h
- VMAX 28.00km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 1300m
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Żegiestów debiutancki
Sobota, 19 czerwca 2010 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 0
Pierwszy raz zobaczyłem - BŁOTO. Jeśli to jest MTB to ja dziękuję. Zaliczyłem niezliczoną ilość gleb, straciłem suport, łańcuch i klocki. W sumie to fajnie było;D Początek z jakimś kolesiem z Przeworska lub z Tarnowa. Spokojnie wspinaliśmy się na pierwszy podjazd wzajemnie zaglądając sobie w napędy- dziwnie trzeszczały, dopiero pierwsze kilometry trasy a już zapchane błotem;P
Po jakichś 5 km zostałem sam, gdyż koleś zrezygnował i zawrócił. Ciężko jechać w takim maratonie, gdy robi się to pierwszy raz. Z jednej strony żałowałem że również nie zawróciłem, a z drugiej byłem zadowolony żem mimo wielu trudności ukończył trasę i zaliczył Jaworzynę Krynicką:)
No i start- tylko jak to się jedzie?
Pierwszy podjazd
i nie ma że boli:p
Znajomi z ekipy już na mecie, ja pewnie zbliżam się dopiero do półmetka:p
- DST 5.00km
- Teren 2.00km
- Czas 00:45
- VAVG 6.67km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 4.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza zimowa przejażdżka w życiu
Wtorek, 2 lutego 2010 · dodano: 24.02.2010 | Komentarze 2







