Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 82890.50 kilometrów w tym 12637.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.32 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 500015 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

luźne

Dystans całkowity:16586.00 km (w terenie 3658.00 km; 22.05%)
Czas w ruchu:900:00
Średnia prędkość:18.43 km/h
Maksymalna prędkość:79.50 km/h
Suma podjazdów:22304 m
Liczba aktywności:463
Średnio na aktywność:35.82 km i 1h 56m
Więcej statystyk
  • DST 70.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:30
  • VAVG 15.56km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch przed planowanym Sanokiem

Wtorek, 2 sierpnia 2011 · dodano: 03.08.2011 | Komentarze 2

Tak jak w tytule- aby zobaczyć jak się sprawuje organizm na dłuższym dystansie, wprawdzie ten dystans to tylko połowa tego co mnie czeka, bo i jeszcze powrót tego samego dnia, ale lepsze to niż nic... może jeśli zdążę, to kolejna próba odbędzie się na dwukrotnie większym dystansie.
Na początku podjazd pod Niechobrz, na którym z zawrotną prędkością wyprzedza mnie Piechuch- swoim dislowskim saharanem;D
Wlekłem się jakieś te 5/h ale po tym po 1/3 podjazdu dawałem już ostro czadu;D nie wiem- jakaś taka dodatkowa mobilizacja, w sumie to nie wiem po czym. Może dlatego że jadę na super rowerze i nie wypada się ślimaczyć. W końcu mijanym dzieciakom opadają szczęki na mój widok, a malowanym pindom westchnienie... i nie tylko ono maluje się na twarzy:p Także tempo musi być.

Prace budowlane (os Staroniwa) na ostro:D widok przedziwny- taka skrajność od terenów jeszcze nie tkniętych ludzką stopą, do opuszczonych, zarośniętych. Zupełnie jak w filmach o przyszłości, z zarośniętymi ulicami (np w "Jestem Legendą").
Potem jeszcze spotkanie Pawełka po przeciwnej stronie skrzyżowania, z którego gestów i speeda można było wyczytać, że nie ma czasu, albo straszliwie się mnie boi!!:D a miałem dla niego kasę za serwis suntora-amora.
Powrót z Rz czerwoną ścieżką rowerową na Niechobrz, z widokiem na tęczę nad miastem, a pod krzyżem jakiś lotnik szykował się do lotu, ale że stroił się jak do skoku ze spadochronem, to nie chciało mi się czekać. Później jeszcze lasek w Wyżnem

tutaj koniec ścieżki, ale to nic, mimo zbliżającego się mroku posunąłem dalej

i natknąłem się na dosyć głęboką paryje- pasuje jeszcze tam wrócić- za dnia, z plecakiem, w butach trekingowych i z zapasem rac ratunkowych!!:D
Przerażająca przepaść
To tak żeby nie było że nie jeżdżę:p


Kategoria luźne


  • DST 20.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 9.23km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczko-trening

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 1

Rano była paskudna pogoda, popołudnie już znacznie lepiej- co ja pisze - wręcz idealnie na rower, więc zamarzyła mi się jakaś spokojna, łatwa traska. Ale jak to ze mną bywa- przezornie napełniłem bidon po brzegi i mocno zapiąłem kask;D
Nie wiedziałem gdzie jechać więc sprawdziłem w którą stronę wieje wiatr- wiał na północny wschód, więc ruszyłem w tym kierunku, w las.

na północny wschód od Czudca jest Lutoryż, a dalej Rzeszów... więc jechałem tak jak na zdjęciu- ciągle przez las, a więc do Lutoryża jest bliziutko... chyba że....

ścieżka wygląda tak... albo i nawet...

taaaak!:D Paskudni szubrawcy co zwą ich leśnicy- totalnie rozjeżdżają ścieżki;P Przez ten strumyk przejeżdżało się super, ale do niego musiałem doprowadzić bika. Właściwie to cały czas było super mimo uciążliwego terenu, bo miałem z górki.
Tak czy siak terenem do Lutoryża wcale nie było tak hop siup, że niby do sąsiedniej wioski.

Ostatecznie dotarłem- wjechałem na asfalt by ostatecznie zaliczyć obecność w Lutoryżu i by błoto poodpadało trochę z kół. Następnie wróciłem w las i pojechałem w kierunku Niechobrza, choć do końca nie pamiętałem w którym miejscu wyjadę, a wyjechałem prawie w tym miejscu tylko nieco dalej co na zdjęciu z kierunkami. Co dziwne- mimo że teraz miałem ciągłe pod górę, to wydawało mi się że jadę niespełna 15 min;D taka to zaleta utwardzonej i osuszonej ścieżki. Potem pojechałem na asfalt do Babicy, skąd widziałem przerażającą panoramę na totalnie zachmurzony Rzeszów, a następnie pokręciłem po downhilowym lasku w Babicy i udałem się zawisłoczem do domu.


Kategoria luźne


  • DST 14.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 4.31km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejnych rys kilka, czyli znów do lasa!

Środa, 6 kwietnia 2011 · dodano: 06.04.2011 | Komentarze 2

Ostatnie zdjęcia z wyprawy Kundello po niebieskim szlaku w Czarnorzecko-Strzyżowskim PK zainspirowały mnie... heh- wstyd przyznać, no ale do pierwszej grubszej jazdy w tym roku:p oczywiście grubszej, jeśli ktoś wogóle może takowo nazwać przejażdżkę spacerowym tempem do najbliższego lasa. Celem wyprawy był Czudecki rezerwat, czyli jeden z elementów mojej pracy dyplomowej, przez którą większość czasu poświęcałem jej - zamiast jeżdżeniu. Jeden ze znajomych pytał czemu nic nie umieszczam na bikestats, raczej nie przyznałem się, że dlatego- bo nie jeżdżę, albo że nie ma się czym chwalić, no ale dobra- bo jeszcze wyjdę na niezłego krętacza. jak ogarnę dodawanie fotek, to może uda mi się pochwalić, com i gdziem robił:)
Rejs musiałem zacząć od regulacji rzutek, które po wczorajszej regulacji nie nadawały się do ostrych podjazdów- łańcuch latał na wszystkie strony przy mocnym pedałowaniu, no ale trudno to sprawdzić na pokojowych panelach. Uwinąłem się niespodziewanie szybko, ubrałem i pojechałem, zabierając ze sobą przezornie buty spd, kask i opaskę na uszy. Plusów mojego ekwipunku było by na tyle !! hehe. Gamoń ze mnie- nie wziąłem ani piciu, papu- mimo że łyżki miałem;D, ani czego to ja jeszcze nie miałem? Może przypomnę sobie dodając zdjęcia, lecim dalej...
Pierwsze pytanie które nasunęło mi się na myśl po wyjechaniu z centrum wsi- którą drogą to się tam jechało??:| ul. Leśną, czy może od Pstrągowej. Po ogarnięciu się z zimowego snu szybko oswoiłem się z okolicą i wybrałem się niechętnie na spory podjazd asfaltowaną ul. Leśną. Później zamiast jechać utwardzoną "leśną" drogą- już nie tylko z nazwy leśną, kluczyłem między drzewami, a gdy zrobiło się na tyle gęsto że jechało się zbyt ciężko, zboczyłem z powrotem na kamienistą drogę hehe;) W końcu ujrzałem tablicę informującą o tutejszym rezerwacie i doznałem szoku- na tablicy wszystko cacy, a bramy wjazdowej nie ma!! Zostały tylko szczątki, co widać na zdjęciu.

Nie dość że zjazd rozkopany, to i zawalony drzewami. Nie zrezygnowałem i przelazłem przez te zasieki... niestety nie poznawałem okolicy, ani nie mogłem trafić na ścieżkę:((( Na pocieszenie znalazłem śliczne źródełko z bulkającą (czy jak to nazwać) wodą.

To nie koniec niespodzianek, gdyż jadąc dalej ul Leśną jakieś 300m, ujrzałem to com szukał;) więc jednak jest- odetchnąłem z ulgą.

Dalsza droga ścieżką dydaktyczną to sama przyjemność, choć chyboczące się i skrzypiące drzewa nieraz mnie wystraszyły, szczególnie że na około nie brakowało poległych drzew.

Oto jeden przykład całkiem sporawego drzewka, które leśnicy zamiast usunąć ze ścieżki, woleli przeciąć- robiąc z niego pewnego rodzaju bramę hehe, myślałem że padnięte drzewa pozostawia się tylko w parkach narodowych.

To zdjęcie z kolei pokazuje że mogłem nieźle oberwać. Miałem to szczęście, że akurat chciałem się zatrzymać, ale szprychy i tak nieco przystawiło i porysowało:/ uff, więc szczęście ze mną!

Skoro taki badyl mnie nie pokonał, to uwierzyłem w siebie i nastała pora odrobiny szaleństw!!:D Zapraszam do fotorelacji










i jeszcze takie:







pewna różnica zdań na ścieżce



Przypadkowe- niechcące zdjęcie!! hehe;D


MEGA Kalicznie!!;D nie mogę się powstrzymać od śmiechu jak widzę to zdjęcie;D

widok na przełęcz i kolejny mostek- wszystko cacy, niestety momentami jest tak stromo że nie da się zjechać, a trasa często jest zagracona drzewami oraz dochodzi do tego marne oznakowanie

Ufff, nie ma pićku- nie ma jazdy

ostatnia prosta rezerwatu

Po opuszczeniu rezerwatu, byłem pewien że się wybłocę, a tym czasem ścieżka usłana liśćmi, a droga utwardzona.


już ci- a to dobre sobie

ahh ten pęd

coś z tym hamulcem nie tak...


na koniec zjazd ulicą Wolańską i zahaczenie o jeden z ważniejszych zabytków w okolicy- niestety zapomniany - wiatrak

jednak troszkę maseczki się złapało! tylo
póki co następnego wpisu nie przewiduje! ha


Kategoria luźne


  • DST 5.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 6.67km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza zimowa przejażdżka w życiu

Wtorek, 2 lutego 2010 · dodano: 24.02.2010 | Komentarze 2


Kategoria luźne