Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:678.00 km (w terenie 101.00 km; 14.90%)
Czas w ruchu:29:37
Średnia prędkość:22.89 km/h
Maksymalna prędkość:75.00 km/h
Suma podjazdów:7170 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:30.82 km i 1h 20m
Więcej statystyk
  • DST 36.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podjazdy

Czwartek, 16 czerwca 2016 · dodano: 16.06.2016 | Komentarze 0

Wszystko fajnie, niestety zjazd trwa zbyt długo mimo że dokręcałem :D 3 km podjazdu i 3 zjazdu. 5x6km
Na ostatnim podjeździe tak mnie zaćmiło zdejmując parujące okulary że zjechałem do rowu :D




  • DST 13.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:34
  • VAVG 22.94km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

ten... no

Wtorek, 14 czerwca 2016 · dodano: 14.06.2016 | Komentarze 0

Takie zimno... 14* ale się zagotowałem bo ubrałem jak na 5* więc z jazdy nici.




  • DST 80.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 25.53km/h
  • VMAX 75.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 900m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Udało się z kimś... cudem

Poniedziałek, 13 czerwca 2016 · dodano: 13.06.2016 | Komentarze 0

Jest... bez szans na wspólną jazdę, jeszcze w tygodniu, ale huj, na siłe i uparcie. Biegiem obaj po pracy, autami nawet mieliśmy dojechać na Siedliska byle tylko wystartować razem i wreszcie coś wspólnie pojeździć. Ostatecznie na tyle szybko się ogarnąłem że nie musiałem palić vteca, za to Witek przyjechał fajnym vtecem, chociaż kilkanaście lat świeższym :D
Po odnalezieniu się ruszamy: Straszydle, Lecka, Kąkolówka, Barycz, Gwoźnica, Niebylec, Sołonka, Lubenia.
3 kilkunasto minutowe podjazdy i sporo prostych z speedem powyżej 40km/h. To jest trening :)




  • DST 28.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:26
  • VAVG 19.53km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez szans na trening

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 12.06.2016 | Komentarze 2

Bez szans na mocną jazde. Przemęczenie.








  • DST 50.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 23.26km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Załatwianie

Sobota, 11 czerwca 2016 · dodano: 11.06.2016 | Komentarze 0

Przez Niechobrz do Larrego po śrubki, Filbika, koks i Bickershopa powrót przez Budziwój.




  • DST 38.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 23.51km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Godzina wpierdol i do domu

Piątek, 10 czerwca 2016 · dodano: 10.06.2016 | Komentarze 0

Na dziś- Godzina wpierdol i do domu - czyli realizacja nowego planu treningowego.
Po prostu inne obciążenia i większe nastawienie na intensywność. Ogólnie fajnie, ale wystarczy mieć kilka zasad i ich się trzymać i też będzie ok.
Wychodząc z domu 22*C ... a huja, nowy termometr chyba będe musiał kupić. Na szczęście nie uwierzyłem we wskazania i ubrałem ocieplane nogawki i rękawki. Gdy tylko wróciłem lunął deszcz.
Wyżne, podjazd na żółty, Lubenia, Okop, las Przylasek single, Lubenia.




  • DST 22.00km
  • Czas 00:47
  • VAVG 28.09km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troche mocniej, ale jeszcze trzeba odpocząć

Środa, 8 czerwca 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 0

Babica, Zarzecze, Wyżne.




  • DST 29.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 23.84km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd. Jeździsz bmw? - dla mnie jesteś zerem.

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 0

Każde jedne bmw. kupa huja. Jakiś pierdolony stan zjebania umysłu.
Wyżne, Zarzecze, Babica, Wyżne, wkoło.




  • DST 54.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:29
  • VAVG 15.50km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

VIII Strzyżowski Maraton Rowerowy - kapitalna przygoda.

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 0

Jeszcze kilka lat temu znajomi rowerowi z Rzeszowa nie odpuścili by tego, a teraz- wyjebane.
Sprawdziłem stronę Cyklokarpat i okazało się że zawody są za tydzień, no to czemu nie :) Przecież nie jestem na tyle głupi, by rozpowiadać każdemu - że nie mam czasu na to ani tamto :D Tak w sumie to chyba jeszcze nie użyłem tego zwrotu - nie mam czasu..., mimo że czasem na pewno go nie mam, ale kulture się z domu wynosi czy jakoś tak.

Start z 6 sektora i cały pierwszy podjazd nie wyprzedziłem nikogo, za to mnie bardzo wiele osób... pierwsza stromizna a mi puls praktycznie się nie podniósł jadąc z blata :)

Kolejny podjazd polną drogą już gorzej, ale do hrmaxa daleko.

Zaczął się leśny teren i pierwsze zatory xD
Strumyk - większość osób przeskakuje z buta, a ja se przejeżdżam na luzie, błotna kałuża inni ślizgają, a ja na wprost na luzie:D no to mi się podoba.
Na szczycie bidon i zjazd asfaltem na Wysoką.
Podjazd łąką ok, dalej asfalt na hujowe podejście i udaje się pogadać z pewną wyjątkową Krakowianką której tak się spodobało na ubiegłorocznej Skandii że została stałym bywalcem Cyklokarpat- nieźle :)
Reszta już podjeżdżając z jej chłopakiem, a na zjeździe on czeka na nią i odjeżdżam.
Podjazd asfaltem na bufet i Herby... jakbym nieco przyśpieszał. Początek z blata, później przystawiło, a w lesie już całkiem sprawnie.
Na bufecie tylko oblewam się wodą (a przecież mogłem coś zjeść) 1,5 godziny jazdy.
Wjeżdżając w rezerwat dochodzi do czołówki mojej grupy, z wyjeżdżającą/wjeżdżającą - chcącą wjechać na drugą pętle stawką z Giga!! :D:D Strażaki nie ogarnęli, po małym karambolu wychodzę na drugie miejsce w grupie i tak sprawnie pomykamy ścieżkami nad przepaścią. Koleś jednak zawala sprawę i szarpiąc mijam po chaszczach. Dochodzę kolejną grupę i o zgrozo, delikatny zawijaś nad przepaścią po lewej i ktoś spada z roweru!! xD mijamy go udając że nie widzimy i na trudnym technicznym zjeździe osoby przede mną sprowadzają:D:D:D czekam chwilę opierając się o drzewo i gdy robi się luźniej zjeżdżam na dole mijając jednego z nich. Stromy podjazd i znów po płaskim z korzeniami. Kolejny zjazd i podejście z buta. Udaje się podejść bez postoju sprawnym tempem. Na szczycie już luźniej. Teraz śmigamy fajnym singlem wymaczetowanym w leszczynach. Dwóch przede mną, nawrót w prawo, duży kamień pośrodku ścieżki i pierwszy przystawia kołem w kamień i tak stoimy xD:D:D:D kręcę głową z niedowierzaniem:D W końcu rusza, kolejny przeprowadza, a ja objeżdżam sprawnie. Zjazd i nawrotka z niebieskiego- powrót. Mijam zamulaczy mocno ścinając zakręt po chaszczach i znacznie przyśpieszam. Małe podjazdy a ja mijam z łatwością i w połowie powrotu przystawia i wyczuwam że lada chwila może być skurcz... o nie - już? nawet nie 30-ty km. Jakiś mały podjazd prowadzę z buta nie tracąc pozycji i udaje się rozchodzić, ale ostrzeżenie srogie. Szutrówką na bufet i co mi schodzi napełnienie bidonu... no kurwa nie ma jak ani z czego.
W końcu biorę jakiegoś gościa żeby mi z kubeczków nalał. Miał 5 kubków, to tak nalewał że może z 2 trafiły do bidonu. Po chwili dopiero jakiś koleś wziął bidon i napełnił go wodą!! :((( o niee, no żenada. Chwytam 2 połówki banana i spadam.
Jedzie się fajnie, a kolejne szczyty z buta, ciągle się oszczędzając. Płaskie odcinki za to mocno i na luzie. Zjazdy łatwizna. Ogólnie bawię się świetnie nie tracąc przytomności umysłu.
Spoglądam na zegarek - 2 godziny jazdy na jakieś 34km. Połowa dystansu. Spoko, w 4 się uwinę.
Końcówka szlaku zmieniona, podobno już w ubiegłym roku tak leciało, ale nic specjalnego i tylko mały odcinek, za to wyjeżdża się bliżej Rzepnika i jest mniej asfaltu i bez podjazdu szutrówką. Bufet gdzie też ciężko o napełnienie bidonu, i biorę tylko polówkę banana...
Jak ja to objechałem na 1,5 banana, kilku cukierkach i 4 bidonach to nie wiem :D (z czego zawartość jednego posłużyła za schładzanie nóg).
Z pewnością do podjazdu na Bonarówke jechałem wyjątkowo ekonomicznie.
Zjazd na Rzepnik i to co lubię najbardziej - wstąąąążki rozwieszone po całości wyznaczające ostry zakręt. Były nawet 2 w poprzek w dodatki sporo ludzi z dzieciakami pod domem. No to jeb w nie rozrywając, robiąc ślizg!! hehe :D:D:D Niestety dalej był stromy rów więc musiałem z buta przeskakiwać. Podjazd asfaltem przez Rzepnik - no z każdym razem wydaje się stromszy i dłuższy.
Robię nawet 2 krótkie postoje tak ciężko i polewam nogi z bidonu. Zaczyna grzmieć i nadciągają z zachodu czarne chmury.
Na zjeździe szutrówką wśród odwiertów naftowych i charakterystycznego zapachu jedzie się ekstra i niesamowicie cisnę z jakimiś koksami. Asfalt w Węglówce holuje się za nimi, a gdy zaczyna się podjazd szutrówką na Bonarówke mijam zastanawiając czy dobrze robie...
Oglądam się po chwili a oni już daleko za mną!! Przede mną natomiast pojawiają się kolejni w sporej liczbie. Naliczyłem 15-18 osób które wyprzedziłem na tym podjeździe!! :D:D Rewelacja. Mijam ich jakbym jechał inny dystans.
Na szczycie bidon i nadal mijam. Zaczyna kropić. Asfalt w lesie i już konkretnie leje. Mijam jeszcze dwóch i pierwszy wpadam w nowy (stary odcinek hobby sprzed 3-4 lat).
Tutaj 8 Strzyżowski Maraton Rowerowy się kończy i zaczyna kolejny.
To już zupełnie inna jazda. Jest potwornie grząsko i ślisko. Z trudem udaje się zjechać z typkiem na tylnym kole. Gdy kończy się zjazd i zaczyna szeroka ubita szutrówka tak dociskam że moment doskakuje do kogoś przede mną a tamten znika.
W lewo na podjazd serpentynami na Bonarówke który zacząłem mocno i szybko w prawo, czując nadchodzący skurcz odpuszczam i wleke się za gościem. Krótki podjazd mokrą szutrówką no to mijam, krótki zjazd i dojeżdża się do starej trasy- powrotu.
Łapie mnie skurcz i tak tracę 5 minut bo nie chce przejść ://// ehhh czy każde moje zawody muszą się kończyć skurczem gdy kilka km do mety?? ;(;(;( no wyć się chce. Hujostwo nie chce odpuścić i jedynie rozciągając nogę ból przechodzi.
Mija mnie połowa osób które wyprzedziłem od Węglówki :/
Jade i masakra. Taka paćka polną drogą że nie idzie jechać. Spoglądam na tylną oponę to cała oblepiona. Na łańcuch - żółty cały w syfie a przedniej przerzutki nawet nie widać z gnoju ehh :/ ale się zjebało.

Gdy tylko trochę trawy i twardszego podłoża mijam kilka osób. Chce minąć kolejną, to rower driftuje i staje tyłem do kierunku jazdy :D:D
Przed zjazdem płytami udaje się jeszcze wyprzedzić i potem już w sumie nic wielkiego sie nie dzieje. Przed podejściem wąwozem Przemek z kimś jeszcze z ujebaną w połowie kierownicą :D
Na podejściu przechodzę sprawnie obok kilku osób. Na szczyt jadę i zjazd, kładka, obwodnica, meta.
No fajnie było, zaraz za metą NARESZCIE było sporo owoców i wody. Sprzęt nawet nie ucierpiał, tyle co godzinę czekania do myjki gdzie tylko delikatnie go opłukałem (nie jak ci zawodofcy, co to po takim myciu rower do rozbierania) i pojechałem nasmarować łańcuch długo kręcąc na każdym biegu i ponownie oliwiąc (nie jak Ci zafodofcy co to po myciu i posileniu się porcją pseudo rzadkiego bigosu jeszcze przez 2 godziny potrafią paradować z suchym napędem). Później jeszcze wpadł ekstra masażyk, dekoracje (nie ma to jak dekoracja giga wśród zerowej publiczności bo na dekoracje zostały same nagradzane osoby :D)
Co do masażu wiem o czym zapominałem i co chyba robi największą robotę. Ugniatanie, Walcowanie, Rolowanie - czyli oddziaływanie na te najgłębsze partie a nie tylko powierzchownie. Pani się pytała czy nie boli, a ja że nie - tłumiąc ból. Ale chyba widziała grymas twarzy no i już nie było tak mocno. Ale efekty masażu kapitalne i nogi mocno odświeżone.

Ciekawostki:
- Tym razem Gigowcy nie mijali mnie na szczycie Bonarówki!! Nie minęli mnie wcale!! Dopiero kilka minut po przekroczeniu mety Giga zaczęli zjeżdżać:) wspaniale.
- Wynik punktowy? - mimo to jakiś słaby, przeciętny, i taki jak w latach ubiegłych :/ także analizując, dumając, nic z tego nie kumam.
- Dystans hobby? No zamiast go utrudnić, jak miało to miejsce co roku, to skrócono go o jakąś 1/3 trasy... pozostawiając takie łooo-byle co. A zachowanie hobbystów na zdjęciach mówi wszystko. Jakieś durnowate machanie, gdy na mega nie ma się siły by uśmiechnąć do foto. No i tak gdy ja dojeżdżałem do pierwszego bufetu na jakimś 27km to Hobbyści zjeżdżali se do mety, rozpowiadając że ukończyli maraton xD :D:D
- Przegrana z kilkoma dziewczynami ... parodia
- Wynik paru osób - jakby skrócili trase, albo mieli w ramach silniczki... ehh pozmieniało się
- Kiedyś każdy miał o tyle porównywalny rower że były tylko koła 26 cali, a i to nieraz na łysych oponach.
Teraz gdy idzie mi jechać za jakimś typkiem na nófce 29 z długowłosymi racing nobby nicami który jadąc przede mną ślizga się na nawet nie za stromym podjeździe... to czegoś tu nie rozumiem. Strumyk - to dlaczego osoby na 29 przechodzą przez niego, gdy ja na średnim kole jadę to sobie z palcem w dupie?? No kurwaaa.... !!!!!!!!!!! To ja się nie ślizgam na średnim bieżniku Maxxisa, to dlaczego 29er na Schwablu ślizga??
- Kiedyś na podjeździe jak i płaskim, gdy dojeżdżało się do Fulla, to tak trzeba było się za nim wlec. Teraz fule już nie ustępują sztywnym i nie są zawalisinglami.
- Teraz zawalisinglami na stromych odcinkach są rowery z napędem 1x11, a takowych trochę już jest w stawce
- Jazda w drugiej części stawki... a wokoło mnie karbony, sztywne osie, jakieś naboje, batony, fiolki i inne hujstwa pomysły. Są też o kuuurwa - napędy 1x11 !! :D:D a może i 1x12... chyba bez elektryki jeszcze.
- Śmiecenie na trasie, wyjeżdżając z terenu rezerwatu. No nie włożą tej pierdolonej fiolki ani jebanego papierka z wafelka do swojej i tak upierdolonej jednosezonowej kieszoneczki tylko jeb za siebie. No kurwa huj by ich szczelił !!! 150 miejsce open... i kurwa fiolki z hujstwem im potrzebne... prze kurwy. Huj z tego że jadąc w grupie to ten pierwszy wyrzucił za siebie fiolke. Akurat każdy zajęty podziwianiem widoków wokoło.
Jebać się chce.
Też kurwa będe śmiecił !!




  • DST 13.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:33
  • VAVG 23.64km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzefka

Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 04.06.2016 | Komentarze 0