Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:1007.00 km (w terenie 130.00 km; 12.91%)
Czas w ruchu:46:14
Średnia prędkość:21.78 km/h
Maksymalna prędkość:80.00 km/h
Suma podjazdów:9620 m
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:37.30 km i 1h 42m
Więcej statystyk
  • DST 52.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening

Wtorek, 31 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 0

Pstrągowa, deszczowe chmury więc odwrót, Zaborów, Kaczarnica, Wyżne, Żarnowa, Glinik, Zaborów, Kaczarnica, Wyżne.
Świetna jazda z zabawą w terenie. Robiąc drugi przejazd singlem wzdłuż Wisłoka starałem się wyeliminować jazdę na luzie, bo tylko powtarzając dany odcinek możemy porównać swoją jazde.
Najlepsze gdy jadąc udeptaną ścieżką przez łąke podszedłem do tego przejazdu lekceważąco... gdy zaczęło rzucać kierownicą, a koło zapadało się w każde mniejsze zagłębienie... zabrałem się do roboty :D




  • DST 15.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:39
  • VAVG 23.08km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na spokojnie

Poniedziałek, 30 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 0

By tym razem nie poniosło mnie, nie wziąłem kasku ani pampersa.
XTC wrócił z reklamacji. Okazało się że suport ok, a trzaskała tylna sztywna. Podobno wyjątkowo dobrze przenosi wszelkie stuki/póki po ramie. Wygląda na to, że to jej jedyna zaleta, bo o zapewnieniu sztywności... prosze Was. Tylne widełki spięte zwykłą szpilką są równie sztywne, o ile nie mamy siły konia.
Natomiast manetke skleili !! No prze... :D jak zobaczyłem te opary kleju na plastikach to mnie zatkało. Ciekawe kiedy to się znowu rozleci. No wtedy gdy znów w coś przydupie. Pewnie najlepszym sposobem będzie rozwalenie tego samemu śrubokrętem. Po ponownym oddaniu powinni już wymienić na nową ehh :/
Trasa na Wyżne przez górke i zjazd żółtym singlem... skok zimówką kapitalny, ale na kamieniach ... ominąłem je :D
Na deser technika (ściany) i ślizganie się ze zbocza.




  • DST 38.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 25.62km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Zimófka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd- ale po co?

Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Zobaczyć na spokojnie porzuconego Garbusa w Straszydlu. Czyli jazda idealna na- oblecenie tego zimófką.
Założyłem przeserwisowany Manitou i z radością czekałem aż nieco zelży upał by się przejechać - jakby nie było moim ulubionym rowerem.
Po pierwszym km chciałem wrócić i wymienić rower na Crossa. Jakże żałośnie się jeździ na 26 calowym kole!! :D Miota się bezustannie, krawężnik to za wysokie progi, do tego ogromna masa i opory toczenia najtańszych górskich opon.
Jedzie się fatalnie... tłumacze sobie że to pewnie przez zmęczenie i kontynuuje.
W Lubeni wyprzedza mnie szosa, karbonowy wideł, malutka, zgrabniutka - nie moja liga myślę se... no to huj, niech se jedzie. Grzeczny, nie machał, nie puszczał mi oczka ani nawet nie zakręcił tyłeczkiem wyprzedzając. Jedzie jakieś 200-300m przede mną i rozciąga się, jakieś machanie i gimnastykowanie - nosz kurwww:D Starszy gość, ze 30 lat pewnie i takie zachowanie. Co mała zmarszczka jak to w Straszydlu to merdając rowerem. Kadencja 2 razy szybsza niż moja... biore się za niego. Przez kilometr jeszcze go obserwuję i zbieram do ataku. Blat, z tyłu oczko wyżej by rozkręcić się i wyprzedzam baaardzo szerokim łukiem- nie dając powodu do zaczepki, gdy jestem przed akurat mała zmarszczka, oczko wyżej i maks, dalej spokojnie i nawet nie śmiem się obejrzeć. Nie sądziłem że będzie miał czelność siadać na koło. Jako że początkowo był grzeczny to tym razem nie puszczam bąka, nie pluje ani niby przypadkowo nie smarkam. Leciutko ruszam tylnym v-breakiem, sprawdzam smsy, robie ruch w stylu podciąganie stan- pulsometru którego nie miałem a on nic. Dosyć zwalniam i kręce rowerem na boki to dopiero wyprzedził. Chciał żebym jechał z nim xD pochwalił mnie pfff, ewidentnie mu się spodobałem.
Pojechał na Hermanową a ja podjeżdżam na Lecka. Wracam asfaltem po prawej od szczytu który zawsze mnie ciekawił.
Co ściana tam jest!!! :D:D v-breaki nie ogarniały i na pierwszym zawijasie zajebał bym w barierke, kolejne już bez barierek ale i nie popuszczałem klocków bo luźne kamyczki straszyły.
Powrót też bardzo mocno i nawet jest ok :) Jest forma, jest frajda- mimo małych kół.




  • DST 140.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 07:09
  • VAVG 19.58km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przemyśl - Rzeszów

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Przemyśl- Fredropol, Kalwaria Pacławicka, Arłamów, Bircza, Bachórz, Harta, Błażowa, Tyczyn, Rzeszów.

Dla mnie to była trochę szkoła życia. Dzień wcześniej myślałem sobie - po co ja to jade.
Rok temu trudnością było przejechanie 40 km ze średnią intensywnością, a teraz setka cisnąc na lajcie i to nawet bez palca w dupie kogoś w przedzie.
Dziwiło mnie jechanie podczas ulewnego deszczu. Od Arłamowa praktycznie do Birczy topiąc się. Na szczęście było tak ciepło że mokre buty ani pampers nie przeszkadzały. Tylko kelnerka kręciła nosem przyjmując mokre pieniądze:D
Fajnie było, ale pierdole takie jeżdżenie.












Fajnie uczucie- tak wyjechać spod dworca PKP w Przemyślu rowerem i dojechać sobie do Rzeszowa. Nie wlekąc się, nie ostatkiem sił, ale z pompą- drąc się na jakich wyrostków na nowiutkich szosach miotających się całą szerokością wąskiego asfaltu bo nie są wstanie utrzymać 42cm kierownicy.




  • DST 6.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień przed

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 29.05.2016 | Komentarze 0

Na Wyżne i powrót.




  • DST 47.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 25.41km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 26.05.2016 | Komentarze 0

Pstrągowa, Grodzisko, Strzyżów.
Znów udało się pocisnąć z Robertem. Ciężko jeździć z kimś na podobnym poziomie. Ciągła rywalizacja i nieodpuszczanie. Ostatnie km pasuje rozjazd zrobić, a nadal nikt nie odpuszcza :D:D:D Po rozstaniu się robię na spokojnie Wyżne.




  • DST 42.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening

Środa, 25 maja 2016 · dodano: 25.05.2016 | Komentarze 0

Wolańską pod las, terenem, Mogielnica, Boguchwała, kładka, Budziwój, Siedliska, Lubenia.
Jazda z Robertem pełna treściwych interwałów. Mimo kotwicy na kołach 29 dawał radę.




  • DST 23.00km
  • Czas 00:55
  • VAVG 25.09km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Hybryda
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pojeździć

Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 0

Wyżne, powrót podcentrować koło- ale okazało się że jest ok :D, Nowa Wieś, Zaborów




  • DST 41.00km
  • Teren 31.00km
  • Czas 02:52
  • VAVG 14.30km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 950m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd trasy Cyklokarpat w Strzyżowie

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0

Pomyśleć że rok temu jechałem to- dojeżdżając rowerem... hmmm starzeje się. Robie wygodny. Stać mnie podjechać sobie autem.
Start z Bonarówki asfaltem na Wysoką. Pierwsza łąka rozgrzewkowo ... i huj. Manetka Deore rozpadła się :/
Wracać? Jechać dalej ryzykując że zostanę z jednym biegiem z tyłu? Próbuje skręcić te suke, ale nic z tego bo śruba jest dokręcona, a cały plastikowy spód manetki wraz z dzynglem odpaduje ... no koszmar. Na szczęście dociskając wajche do góry udaje się wciągać linkę. No to jade.
Łąki beznadziejne, trasa beznadziejna... jest po prostu bardzo nudno i męcząco. Nie to co na zawodach XC gdzie ciągle akcja.
Po asfalcie w Oparówce to jakże hujowe podejście na... ehh.

Idzie się zjebać.

Zjazd jakbym jechał go pierwszy raz, co pozwoliłem sobie na więcej to zaraz jakaś niebezpieczna sytuacja.
Dalej szutrówką i podjazd asfaltem na niebieski.
Z tego co pamiętam z ostatnich zawodów to raczej jechałem to znacznie mocniej... niż teraz byłem w stanie.
Na szczycie na nowy odcinek niebieskiego i w rezerwat.

Sucho, sypko... i niestety kamieniście. Momentami przerażająco, ale warto tam przyjechać autem i zrobić sobie ze 3 pętelki.

Jest jazda

Wyjeżdżając z rezerwatu jestem już ujechany :/ Jeszcze nieco mylę trase i wyjeżdżam jakąś równoległą ścieżką.
Wjazd za szlaban na niebieski i słabiutko.

A szlak jest przedni. Kilka hopek, sporo zabawy i ryzykownej jazdy.

W jednym miejscu wycięto krzaki nad skarpą i zrobił się punk widokowy.

W pierwszej części szlaku zjazdy fenomenalne

Ale w drugiej sporo błota

Przyczyna znana.




  • DST 22.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 11.38km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grand Prix Gminy Jedlicze- Długie

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0

Pomyśleć że jeszcze kilka lat temu jechałbym na te zawody rowerem :D Jak kiedyś na maraton w Krośnie. Zawsze to lepsze wspomnienia hehe. Tylko ten bagaż zawsze trzeba jakiś wieść, co szczególnie w upale jest uciążliwe.
6x3,5km ... no masakra.
Start znacznie lepiej niż poprzednio ale i nie było takiej GÓÓÓRy na początek.
Początek fajnie gęsiego i gdy tylko zaczął się leśny singiel, trochę błotka i krótkie ścianki od razu przetasowania. Wyszło kto umie jeździć a kto pierdoli szosą ile wlezie.
Dziś nie odmówiłem sobie tej przyjemności i zjebałem ciecia na 29 - który zablokował mnie na jednej ze ścianek - zakopał się, a ja na objeździe jak i kolejnym okrążeniu podjeżdżałem to - Ta słynna przyczepność 29-tek kurwa nie?? :D:D
Mijam go, kolejne ścianki i dziwne 1,5 metrowe urwiska... no koszmar. Teraz podjazd/podejście łąką. Udaje się podjechać i minąć kolejnych dwóch.

Teraz zjazd jak z pucharu świata... albo i z najgorszego snu. MTB na oponach 2,1 to nie Fat-bike a przez śliską gline stromy zjazd to udręka. Początek przyjemną wijącą się ścieżką jak z jakiejś trasy DH z bandami gdzie można się rozpędzić, by ostatecznie odbić między drzewa w lewo. Tam długa stromizna z Korzeniami pośrodku:/ na wypłaszczeniu błotne bagno ciągnące się przez jakieś 4 metry, przez które trzeba utrzymać kierunek bo bezpośrednio za nim - 2 metrowa ścianka w dół z bezpośrednio po niej kolejnym tak samo bagiennym błotnym bagnem na 2 metry z kolejną ścianką tym razem w górę... ależ kombinacja. Jeśli całą zimę nie szlifowało się techniki w śniegu/błocie to trudno liczyć na szczęśliwe przejechanie tego.

Dalej nie lepiej. Po krótkim singlu w dół daje się rozpędzić, jednak teraz nawrót o jakieś 130* w lewo. Co w połączeniu z nachyleniem zbocza i śliską gliną sprawia że w poślizg wpaść trzeba :) Niby ok, ale praktycznie z marszu trzeba zrobić kolejny stromy podjazd.
Te pierwsze 1,5 km wysysało siły. Dalej nieco przyjemniej, choć uwaga - nie bez ścianek, dołów, uskoków i śliskich nawrotów... no rewelacja i koszmar zarazem. Strumyki pokonuje się po leżących paletach. Większe doły i bagniska po ułożonych patykach.
Końcówka trasy to długi zjazd wykoszoną łąką, czyli to czego nie nawiedzę, ale duże koło bardzo tutaj pomaga, podobnie jak i na wszystkich wcześniejszych przeszkodach.

Dobra koniec, najtrudniejsza trasa jaką w życiu jechałem.
Drugie okrążenie poszło spoko, jednak koleś z Axela którego fajnie się goniło uciekł mi na tyle że kompletnie znikł mi z oczu :(((
Trzecie okrążenie to już jazda na tzw. ZOOOMBiE. Kompletne wyprucie flaków, odruch wymiotny itd. Co zdołałem podjechać którąś ze ścianek to na wypłaszczeniu nie jestem w stanie wrzucić cięższego biegu. No i wpadły 4 duble... 10 km ujechałem i aż 4ech :(
Gdy na wypłaszczeniu jestem w stanie jechać jedynie z 1/1, w głowie się kręci, a na zjeździe nie sposób utrzymać ścieżki... schodzę z trasy... :/
Odpadam