Info

Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień4 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2025, Luty2 - 0
- 2025, Styczeń4 - 0
- 2024, Grudzień4 - 0
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik12 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 0
- 2024, Sierpień20 - 0
- 2024, Lipiec25 - 0
- 2024, Czerwiec17 - 0
- 2024, Maj22 - 0
- 2024, Kwiecień16 - 0
- 2024, Marzec12 - 0
- 2024, Luty8 - 0
- 2024, Styczeń4 - 0
- 2023, Grudzień5 - 0
- 2023, Listopad7 - 0
- 2023, Październik18 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 0
- 2023, Sierpień24 - 0
- 2023, Lipiec20 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj11 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec6 - 0
- 2023, Luty1 - 0
- 2023, Styczeń11 - 0
- 2022, Grudzień5 - 0
- 2022, Listopad10 - 0
- 2022, Październik20 - 0
- 2022, Wrzesień15 - 0
- 2022, Sierpień19 - 0
- 2022, Lipiec18 - 0
- 2022, Czerwiec20 - 0
- 2022, Maj19 - 0
- 2022, Kwiecień17 - 0
- 2022, Marzec8 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik18 - 0
- 2021, Wrzesień17 - 0
- 2021, Sierpień18 - 0
- 2021, Lipiec23 - 0
- 2021, Czerwiec16 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec5 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Grudzień3 - 0
- 2020, Listopad11 - 0
- 2020, Październik9 - 0
- 2020, Wrzesień9 - 0
- 2020, Sierpień18 - 0
- 2020, Lipiec24 - 0
- 2020, Czerwiec17 - 0
- 2020, Maj19 - 0
- 2020, Kwiecień27 - 0
- 2020, Marzec17 - 0
- 2020, Luty18 - 0
- 2020, Styczeń24 - 0
- 2019, Grudzień16 - 0
- 2019, Listopad20 - 0
- 2019, Październik30 - 0
- 2019, Wrzesień27 - 0
- 2019, Sierpień32 - 0
- 2019, Lipiec26 - 0
- 2019, Czerwiec31 - 0
- 2019, Maj24 - 0
- 2019, Kwiecień21 - 0
- 2019, Marzec14 - 0
- 2019, Luty11 - 0
- 2019, Styczeń10 - 0
- 2018, Grudzień4 - 0
- 2018, Listopad16 - 0
- 2018, Październik24 - 0
- 2018, Wrzesień24 - 0
- 2018, Sierpień29 - 0
- 2018, Lipiec26 - 0
- 2018, Czerwiec27 - 0
- 2018, Maj33 - 0
- 2018, Kwiecień29 - 0
- 2018, Marzec12 - 0
- 2018, Luty3 - 0
- 2018, Styczeń10 - 0
- 2017, Grudzień14 - 0
- 2017, Listopad16 - 0
- 2017, Październik17 - 0
- 2017, Wrzesień23 - 0
- 2017, Sierpień22 - 0
- 2017, Lipiec26 - 0
- 2017, Czerwiec32 - 0
- 2017, Maj18 - 0
- 2017, Kwiecień18 - 0
- 2017, Marzec15 - 0
- 2017, Luty3 - 0
- 2016, Grudzień6 - 0
- 2016, Listopad11 - 0
- 2016, Październik21 - 2
- 2016, Wrzesień22 - 7
- 2016, Sierpień24 - 6
- 2016, Lipiec22 - 1
- 2016, Czerwiec22 - 3
- 2016, Maj27 - 1
- 2016, Kwiecień17 - 1
- 2016, Marzec19 - 1
- 2016, Luty16 - 3
- 2016, Styczeń7 - 8
- 2015, Grudzień11 - 1
- 2015, Listopad11 - 3
- 2015, Październik15 - 7
- 2015, Wrzesień18 - 5
- 2015, Sierpień25 - 8
- 2015, Lipiec17 - 6
- 2015, Czerwiec21 - 3
- 2015, Maj13 - 22
- 2015, Kwiecień12 - 2
- 2015, Marzec10 - 5
- 2015, Luty8 - 8
- 2015, Styczeń9 - 6
- 2014, Grudzień13 - 1
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik13 - 4
- 2014, Wrzesień14 - 17
- 2014, Sierpień23 - 9
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec15 - 7
- 2014, Maj10 - 8
- 2014, Kwiecień12 - 9
- 2014, Marzec9 - 2
- 2014, Luty9 - 5
- 2014, Styczeń8 - 5
- 2013, Grudzień12 - 4
- 2013, Listopad13 - 8
- 2013, Październik16 - 3
- 2013, Wrzesień15 - 7
- 2013, Sierpień24 - 7
- 2013, Lipiec19 - 3
- 2013, Czerwiec14 - 4
- 2013, Maj15 - 1
- 2013, Kwiecień17 - 1
- 2013, Marzec6 - 1
- 2013, Luty5 - 2
- 2013, Styczeń2 - 2
- 2012, Grudzień11 - 5
- 2012, Listopad6 - 1
- 2012, Październik10 - 4
- 2012, Wrzesień15 - 13
- 2012, Sierpień21 - 7
- 2012, Lipiec22 - 4
- 2012, Czerwiec17 - 10
- 2012, Maj17 - 15
- 2012, Kwiecień16 - 17
- 2012, Marzec14 - 9
- 2012, Luty5 - 6
- 2012, Styczeń2 - 7
- 2011, Grudzień3 - 1
- 2011, Listopad2 - 5
- 2011, Październik6 - 7
- 2011, Wrzesień6 - 9
- 2011, Sierpień10 - 8
- 2011, Lipiec3 - 4
- 2011, Czerwiec3 - 4
- 2011, Maj2 - 0
- 2011, Kwiecień1 - 2
- 2010, Czerwiec1 - 0
- 2010, Luty1 - 2
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 1106.00 km (w terenie 115.00 km; 10.40%) |
Czas w ruchu: | 49:45 |
Średnia prędkość: | 22.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 86.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2100 m |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 48.09 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
- DST 52.00km
- Teren 35.00km
- Czas 03:20
- VAVG 15.60km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Objazd - IV Maraton Rowerowy MTB Boguchwała 2014
Niedziela, 31 sierpnia 2014 · dodano: 31.08.2014 | Komentarze 5
Po wejściu na fb o 23.00 w sobotę okazuje się że w niedziele o 9.00 objazd trasy, no to zakładanie koła, łańcucha, prostowanie haka, regulacja, przetarcie, pakowanie bagażu/prowiantu. Jeszcze popytałem znajomych czy jadą, każdy to wali, no to nic.
Na miejscu sporo pasjonatów kolarstwa... na nówkach sztukach 29er... wyglądali na cwaniaków, ale niektórzy nawet dobrze jeżdżą, a to zapowiada konkretny przejazd.
Co do trasy - jest obłędna:) sporo strumieni, niektóre odcinki wypadły, a tam gdzie były mordercze podejścia są teraz zjazdy:)
Trasa- tylko dla najlepszych, kto nie w formie ujebie się na maksa i odpadnie- krokiem zombie podążając do mety.
Po połowie trasy było 700m przewyższenia, z 1,5 może wyjść.
Zresztą trasa ustalana w ramach hasła - omijamy płaskie odcinki, oraz z roku na rok podnosimy poziom. No i udało się to w pełni. Niech amatorzy z Wierchomli czy Komańczy przyjadą zobaczyć jak się robi maraton, albo niech po prostu zrezygnują, skoro w ich stronach nie ma do tego warunków.
Przykre że na kiepskich maratonach jest drugie tyle więcej opłaty a jest po 400 ludzi, tutaj będzie z 200, a wrażenia z przejazdu będą długo trzymać, o ile starczy formy.
Początek standardowo podjazdem, dalej żółtym szlakiem, na Lutoryż i mega podjazd spowrotem na Grochowiczną, niesamowity zjazd do Czudca ten sam, a podjazd czarnym szlakiem!!! uuuu hehe:) na Grocho od razu w lewo (tam gdzie rok temu było potworne podejście od Czudca) teraz fenomenalny zjazd wśród błotnych kałuży, zakończony mostkiem. Podjazd na Niechobrz asfaltem, przed ostatnią stromizną zjazd w prawo do lasu i zjazd przez most z pni na singiel pnący się na szczyt Niechobrza, przejazd pod pętlą autobusową gdzie ma być bufet i na wprost do lasu, gdzie na 2 czy 3 edycji wyjeżdżało się stamtąd.
Każdy podjazd i ciesze się że nie jestem na fulu, sztywne jadą, a kto na fulu ten wypada z gry. Damper to jak kula u nogi.
Dalsza część trasy dla mnie w sumie nowa, no jedzie się kapitalnie. To chyba te tereny eksplorowali ostatnio Kundello z Maćkiem.
Na Zimny Dział i Leśny Tabor wjeżdżamy z odwrotnej strony (nie będzie podejścia pod wyciąg), objeżdżamy, skaczemy przez strumyki i teraz podjazd tam gdzie był wspaniały zjazd od szutrówki z strony Czudca.
Kawałek wytchnienia po płaskim, ale nie ma co cisnąć... lepiej zachować siły na Zjazd- nie bez powodu napisany z dużej litery!! hehe. Gdy organizator M. B. zobaczył ten zjazd to na dole powiedział że absolutnie tędy nie będzie, że za trudno. Gdy go wyśmiano, że to przecież o to chodzi żeby było trudno, że każdy szosowiec który weźmie MTB i wystartuje to żeby się zabił.
No to zaczął się bronić tym, że i tak ludzie się pogubią na tym zjeździe, ostatecznie Kamikadz wziął na siebie odpowiedzialność wyznaczenia tego zjazdu, no i jest zgoda:)
Ostatnia część zjazdu zakończona - jak widać czym, kto umie jeździć to przejedzie, kto nie to przeleci przez kiere.
Końcówka taka sama, a po objeździe satysfakcja z trasy jest przeogromna:)
- DST 92.00km
- Teren 1.00km
- Czas 04:02
- VAVG 22.81km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosa
Sobota, 30 sierpnia 2014 · dodano: 30.08.2014 | Komentarze 0
Z rana (koło południa) wymiana łańcucha, potem zbieranie się na rower, do 14.30 ogarnięty wreszcie mogę wyjechać, dalej trasa z Madzią, na Kąkolówke, Barycz i Sołonkę.
Dziewiczy przejazd fajną drogą między Kąkolówką a Baryczą.
Na Sołonke nie ma asfaltu, ale to nic.
- DST 62.00km
- Czas 02:45
- VAVG 22.55km/h
- VMAX 58.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Na mase
Piątek, 29 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0
Przez Budziwój, a do Rzeszowa średnia 31km/h. W Fil-Biku łańcuch Tiagry za 95zł, no to oczywiście jadę do NSB a tam za 65zł... ooo jebany świat, ale i tak nic nie przebije 2 miesiące temu Hoffmanbika- 105zł za tiagre na 10rz!!!! :D:D marża pewnie z 70%
- DST 31.00km
- Czas 01:03
- VAVG 29.52km/h
- VMAX 58.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Vuelta Espańa Cordoba-Ronda
Środa, 27 sierpnia 2014 · dodano: 27.08.2014 | Komentarze 0
aaaa- naogląda się człowiek to i sam chce pojeździć. Dziś miałem nie jeździć, ale jednak zebrałem się i jestem z siebie dumny, że udało się zrobić intensywną jazdę... no ale po takiej relacji w Eurosporcie nie dało się jechać inaczej.
widoki z hiszpańskich szos na długo pozostaną w pamięci, a takie miasta jak Cordoba czy widoczna nad skarpą Ronda postaram się kiedyś odwiedzić- najlepiej szosą;D
No to jedziemy.
- DST 52.00km
- Czas 01:58
- VAVG 26.44km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Sprawdzić co jest z formą
Poniedziałek, 25 sierpnia 2014 · dodano: 25.08.2014 | Komentarze 0
Na luzie do Larrego zapytać o wypożyczenie 27,5 no ale nie ma wcale tego rozmiaru:/ 29er mi wciskają, kręcenie po mieście i powrót ciągle próbując przyspieszać, 2,3 minuty mocnego tempa i zgon, niestety formy niema, dopiero ostatnie 7 km od Lubeni do mostu w Czudcu mocno, równo i co najważniejsze ciągle.
Powrót w mroku- zamarzałem- już jesień:(
- DST 39.00km
- Teren 35.00km
- Czas 02:58
- VAVG 13.15km/h
- VMAX 58.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 1000m
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
CK Sanok Edycja 9 Mega
Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 1
Miejsce: 33/35 MM2 33/35 Nr: 73 Michał Moskwa reBike Impulse Team | reBike.pl
MOpen: 128/138 Czas: 04:09:21 Strata: +02:14:46 Punkty: 213.8414
Kolejny najgorszy maraton w życiu, i to już 3-ci taki, w tym roku.
2 lata temu niby ta sama trasa i więcej błota, a jednak mimo braku treningu jakoś sensownie to objechałem i super wspominałem, a teraz jechałem tylko do 6 km, i ostatnich kilka km po płaskim.
Początek po skansenie ok, a na wyjeździe ze skansenu przypomniałem sobie o gumie zawiniętej w kawałek papierowego ręcznika do rąk w kieszonce. Z trudem namacałem i udało się wyjąć, z trudem rozwinąłem rozdzierając mały świstek i zażywam, papierek puszczając między palcami. No i nadjeżdża wielki bulwers, pan jebany czyścioszek co to wyzywa od świń, każe mu spadać a ten jebaniec spycha mnie z trasy, no nieprawdopodobne... ostatecznie odjechał, a ze zdumienia nawet go nie zapamiętałem.
Pierwszy podjazd ok, ale oczywiście tworzy się korek, a w takim tłoku oznacza to spacerek nawet pod małe wzniesienie. Mimo to i tak sporo udaje mi się podjechac, w jednym miejscu odpychając się od drzew jak małpa (a nie świnia) ku uciesze turystów :D
Zbliża się pierwszy szczyt a mi kończą się argumenty na dalszą jazdę na 6 km, siadam na kamieniu, mijają kolejni spacerowicze, Olka i inne dziewczyny. Gdy trochę odsapłem to ruszam (przełożenie 1/1) kolejne wzniesienie w najbardziej widokowym miejscu i znowu spacer, rozjazd Hobby/Mega więc pora na stromy zjazd. Tu akurat jedzie mi się kapitalnie, mało hamowania sporo frajdy, mijam tych którzy odpuścili zjazd, lub ciągle blokowali koło i dojeżdżam do dziewczyn.
Wyjazd na asfalt i mijam kilka osób, a tu nagle bufet? no ja jebie... miało nie być byfetów:/ mocno zwalniam, oglądam, banany, kubki z wodą, no i co teraz? a wezmę kawałek banana i jazda, dopiero wtedy biorę pierwszy łyk z bidonu.
Trasę pamiętam dobrze, więc odpoczywam asfaltem bo teraz podjazd wąwozem...
... nawet to idzie. Dalej kolejne stromizny, ogólnie męka, robi się sporo błota, jakiś gościu urwał łańcuch więc pomagam mu z kuciem.
Dalszej jazdy nie ma co opisywać, bo to jakiś totalny żal, a kręcąc odczuwam kolana, które się blokowały zamiast obracać, zjazd asfaltem - wielka frajda, tylko że teraz największe podejście na 20-tym km. Jakiś typ urwał przerzutke, sugeruje skrócenie łańcucha, ale nie chce, więc powoli idziemy. Gubię towarzyszy, ale po chwili kładę się na łące. Pocieszają, ale argumentuję potrzebę poleżenia w pełnym słońcu.
Gdy już se poleżałem kilka minut, to powoli idę, kończy się woda w bidonie, no a kurwa skąd mam wiedzieć czy będzie jakiś bufet?? :/
No i litanina przekłeństw mija się z ogromnym żalem żem wystartował, zmarnowana kasa, łańcuch brudny i taka męka.
Gdy zbliżam się do szczytu (do szczytu jeszcze było daleko) leży ktoś zwinięty, no to ja w lekką panike, dre się ze 100m - EEE NIE LEŻYMY, na szczęście się podniósł. Zadeklarowałem się że jeśli nie wstanie to siadam z nim, gdy trochę pogadaliśmy i okazało się że jest w sumie ok to powoli ruszamy. Szybko go gubię i nawet w miarę podjeżdżam.
Teraz trudne zjazdy singlami, gdy błoto to przeklinam na cały las, po każdym postoju z trudem utrzymuje równowagę i nie mogę ruszyć.
Za kolejnym szczytem zjazd do asfaltu a tam bufet... ufff, pytam czy będzie jeszcze jakiś, a oni że nie bo blisko do mety, no koło 28km to było więc ok.
Sam sobie nalewam, zjadam sporo ciastek i owoca, od strony asfaltu dojeżdża Łukach z Giga, mówię mu że nie widziałem nikogo przed nim i tak jedziemy trudny podjazd, z kilometr jechałem z nim, ale na szczycie pojechał ostro a ja się ledwo wtaczałem.
Teraz nareszcie trochę po prostym, zaraz podjazdy i mijają kolejni zawodnicy z GIGA.
Pora na najtrudniejszą technicznie sekcje po kamieniach i korzeniach - szok, a cały niebieski szlak Strzyżowskiego maratonu wysiada, mimo że jechałem to 2 lata temu i rok temu z TMX-em to przebieg trasy przeraża.
Teraz trasa DH, wypas, słabsza niż ostatnio odkryta w Szklarach, nagle jakiś gościu siedzi i ostrzega że uskok, stromo czy coś takiego mówi, pytam się - to teraz? On że tak, spoko zjeżdżam, a po 5 m dopiero była ściana, ledwo wyhamowuje i zbiegam xD
Zjazd do asfaltu i - bufet !!:D:D:D 30sty któryś km.
Pytają się woda czy coś tam, ja zgłupiały, zastanawiam się co oni ode mnie chcą xD skupiam wzrok na bananach, ale coś na nic nie mam ochoty, gdy już ich mijam to wyjmuje bidon, wstrząsam, uznaje że coś tam jeszcze jest mniejsze pół no i przyśpieszam, myśląc że przecież mogłem wziąć ten cholerny kubek zimnej wody. Fajny kawałek asfaltu, gdzie nareszcie mogę się odprężyć i przewietrzyć= 40 km/h po prostej.
Dalej już chyba wzdłuż Sanu, asfalt, łąka, schodki, skansen, asfalt, wzdłuż Sanu, asfalt, spora prędkosc, fajnie się jedzie no i meta jakoś tak jakby bez zmęczenia... ehh:/
- DST 18.00km
- Czas 00:46
- VAVG 23.48km/h
- VMAX 55.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Do SZiK-u po bezpieczniki
Piątek, 22 sierpnia 2014 · dodano: 24.08.2014 | Komentarze 0
Na Strumykowej mieli tylko do żarówek i takich tam, a w SZiK-u w Babicy kupiłem taniutko oryginał rozruchowy:)
Wchodząc otwieram drzwi, a jakiś typ akurat wychodził, wycofuje się, puszcza mnie, no ja pier. Gdy wychodzę siadam na schodkach i pakuje bezpieczniki żeby nie pogubić, a on odpala swoje czorne bmu kombi. W przód, tył, przód, tak manewruje że przyjebał tylnym zderzakiem w widoczny na zdjęciu po lewej stronie znak. Niecały 1 metr od rowera :D ehh- w drzwiach to puści, ale rower by skasował.
- DST 129.00km
- Teren 8.00km
- Czas 05:29
- VAVG 23.53km/h
- VMAX 86.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Dynowskie jak Beskid Niski
Środa, 20 sierpnia 2014 · dodano: 20.08.2014 | Komentarze 0

Na czerwonym szlaku w okolicy Husówki, a później najlepsza szosowa jazda w życiu:)

Kapitalna droga, wśród urwisk, kamienistego strumyka, z przejazdem przez bród w stronę Manasterza.



Zagórze

Hucisko Jawornickie


Tor DH w Szklarach




Za Dynowem droga się ciągnie, ale ciągły podjazd to kapitalny trening psychiki.

Z Gwoźnicy na szosowe Wilcze:D


- DST 7.00km
- Teren 1.00km
- Czas 00:20
- VAVG 21.00km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Unibike Evolution
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozruszać się po setce.
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 17.08.2014 | Komentarze 0
Rundka na singiel wzdłuż Wisłoka, ależ przyjemność, jednak po dniu na szosie, rowerem górskim nie da się jechać po asfalcie:D
No i te opadnięte gęby miejscowych cieciów na widok mojego numeru startowego- miazga :>
- DST 110.00km
- Czas 04:31
- VAVG 24.35km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Cyclo CROSS!
- Aktywność Jazda na rowerze
Na zbiórkę ul. Kwiatkowskiego
Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 17.08.2014 | Komentarze 0
Pierwszy raz odważyłem się pojechać na "Zbiórka ul. Kwiatkowskiego - szosowe treningi Rzeszów". W planie było 90km, z czego pierwsze 60km równym tempem, trasa którą sam chciałem jechać 2 dni temu, pogoda idealna- więc jadę.
Jako że bez sensu było nadkładać 5 km przez Budziwój w te i z powrotem, a i jeszcze że musiałem kupić banany to zaczekałem na nich pod szkołą... czekam 15 min, no nic, ubieram się, zmieniam miejsce, dalej nic, jest już 20min po czasie, jadę naprzeciw im, dojeżdżam prawie pod samą stacje benzynową i rezygnuje nie wiedząc co robić. Zimno się zrobiło i jakoś bez chęci, ostatecznie postanawiam sam oblecieć trasę równym tempem.
Podjazd na Przylasek - i zaczynam się cieszyć że jadę sam, bo na pewno by mnie odstawili. Jedzie mi się koszmarnie, jednak będę tam częściej wracał, tam jest przecież z 4 km ciągłego podjeżdżania!! :-)
Na Przylasku postanawiam zapytać jakiegoś przechodnia czy nie widział grupy kolarzy, a on że 10 min temu jechali xD
oooo niee:D no to cisnę, a na zjeździe za żółtym szlakiem myślę sobie, kurcze no, oni zjazdy też lecą ostro, na prostych po zmianach pewnie z 40stki nie schodzą, jedyna moja nadzieja że ktoś złapie gumę, albo najlepiej 2, lub też pojechał z nimi jakiś maruder na którego na każdym podjeździe będą musieli czekać 5 minut. Do Lecków ciągle 40stką, podjazd parszywie podle... ale poniżej 15km/h nie schodzę, na wypłaszczeniu przed szczytem powyżej 20stki. Nie ma ich, spoglądam na sklepik po lewej, są jacyś kolarze, no to zajeżdżam. Tompi z swoją grupą wycieczkową:D Też jadą na Gwoźnice, no to już zabiorę się z nimi. Chwile siedzimy, akurat stygnę i gdy już się zbierają to pojawiają się szosowcy... no to jednak podpinam się pod nich.
Na zjeździe jakoś tak ciotowato... jeden daleko od drugiego, i mocno zwalniają, po płaskim nawet spoko- 40ści bez wysiłku, wręcz ciągle muszę przyhamowywać. Goście ciągle ze sobą gadają....:/ a grupa Tompiego jedzie przed nami xD ooo żal.
Nie mniej jednak do Błażowej jedzie się bardzo przyjemnie.
Teraz podjazd na Kąkolówke... a ja wjeżdżam jako 5ty, no cóż myślę sobie, zawody, więc ekipa uboga. Jednak to co obserwowałem mijając kolejnych na podjeździe to masakra... każdy 1/1 i ciągną z kadencją godną pożałowania, no jaki to ma sens, istny bezsens... prędkość poniżej 10km/h, ja poniżej 15stu nie schodzę.
Na szczycie kilkanaście minut oczekiwania na jakiegoś dziadka:/ stygnę, puls wraca do spoczynku, a teraz jeszcze zjazd na Barycz i potwornie marznę, chowam się za innymi żeby było cieplej, a jednemu tak zaczęło rzucać kierownicą że nie wiem co to miało być, może guma, może jakichś drgawek dostał i zaraz się wyłoży przede mną, hamuje, blokuje innych i wycofuje się na sam koniec. Ja jebie taką jazde!
Podjechał do mnie jeden typ i pyta czy jeżdżę w jakiejś grupie i mówi że oni to z kwiatkowskiego tylko niższy poziom, no to dobra. Ciśniemy na zjeździe 60km/h pod wiatr.
Tylko daleko kurwa nie ujechaliśmy, bo jakiemuś ciulowi zachciało się pić, a kurwa wziął se tylko 0,5 L bidon, no ja jebie. Jednemu chce się pić, to wszyscy wracają do sklepu. Pod sklepem siedzimy 10 minut, ja ubieram się, 5 razy zdejmuje okulary, przecieram je, mija kolejne 5 minut Ci kończą pic piwo, o ja ich jebie jadę dalej sam.
No i tym sposobem główna zbiórka z Kwiatkowskiego prezentuje jak dla mnie zbyt wysoki poziom, a z tymi wycieczkowiczami nie ma co jeździć.
Postanawiam nie zjeżdżać do Gwoźnicy, tylko skoro już tutaj jestem to serpentynami do Domaradza.
Uwielbiam tą drogę
i te widoki.
W Domaradzu boczną drogą pod Strzałówką, Krasna gdzie zrywam wieeeele śliwek, Węglówka, Wysoka, Gbiska, Strzyżów i odpuszczam Pstrągową, wracając boczną drogą przez Glinik.
W domu czeka wysoki indeks glikemiczny w postaci ziemniaków, białko w postaci piersi kurczaka z kurkumą, no i buraczki, na czerwone krwinki. Do picia sok, a te śliwki to już na jutro:D