Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:34
  • VAVG 21.31km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bratkowice w pięknej pogodzie na rower:)

Czwartek, 27 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 0

Główną do Lutoryża ze średnią ponad 30km/h ale później bocznymmi znacznie wolniej, zimno dosyć. O 18.30 jazda z TMX-em na ścieżkę przyrodniczą w Braktowicach. Kręcenie po budowanych drogach, i dużo zarośniętych polnych dróg. Praktycznie każdy przejazd ze wsi do wsi asfaltem pokonujemy iście ekspresowo. Tomek mimo opon 2.5 spokojnie dawał radę jechać 30km/h, a gdy wychodziłem przed niego darliśmy ponad 35. W lesie w Braktowicach, 40cm patyk tak nieszczęśnie kozłuje przede mną, po przejechaniu Tomka, że oczywiście wbija się między hak a szprychy. Robiąc obrót wyczuwam ze coś nie tak i cofam nogę. Powoli wyciągam patyk i stwierdzam że przerzutka nie jest złamana, choć obawiałem się że strzeli przy próbie naprostowania. Jednak nadal coś jest nie tak, łańcuch zwisa luźno, a całe ramie wózka dziwnie rozprostowane... tak że łańcuch nie ma kontaktu z górnym kółeczkiem. Drapie się po głowie i nie wiem co jest grane. Wraca Tomek i odkręca przerzutkę od haka, jednak to nie chodzi o to. Sugeruje że łańcuch zszedł poza wózek, czary jakieś, ale oglądając przebieg łańcucha wychodzi na to że jest w porządku. Trzymając ramię przerzutki, proszę Tomka o naciągniecie wózka do takiej pozycji w jakiej powinien być. Okazuje się, że wózek tak znacznie naciągną swoją pozycję w przód, że aż nastąpiło jakieś zakleszczenie? jakaś blokada w takiej pozycji. Także siłowe rozprostowanie dało pożądany efekt. Ostrożne obroty korbą i wszystko ok. UFFF:) W wolnym czasie muszę obadać co to za manewr wykonała przerzutka- broniąc się przed patykiem:) Jednak stary, masywny sprzęt to nie to co nowoczesne xt. Powrót przez Trzcianę w kropiącym deszczu. Przed górką na Niechobrz jakoś rozlaźle, ale gdy zaczyna się podjazd to każdy obrót równo i niezwykle mocno. Na liczniku 19km/h <jupi> jest MOC- nareszcie. Po chwili mięśnie puchną i redukuje na 1/1 ale i tak ciągle nieźle, kadencyjnie na szczyt. Co do zjazdu, czułem się jak małe dziecko któremu pozwolono poskakać po kałużach. Przednie koło wypluwało przede mnie krople deszczu, a mocna lampka oświetlając je, sprawiała wrażenie zimnego ognia przymocowanego do roweru. Balansując na lewo i prawo iskry (oświetlone krople) tańczyły przede mną i pięknie się prezentowały. Na serpentynach jakieś tempe gimnazjalistki oczywiście zaczęły brechtac na mój widok. No cóż- nie każdy musi rozumieć że jazda nawet w deszczu, 20 letnim stalowym sprawi wielką frajdę.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.