Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 20.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

CK Polańczyk Edycja 5 GIGA DNF:(

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

Na miejscu okazuje się że w tych stronach przeszły ulewne deszcze, więc zakładam prowadzącą na przód IRC. Start jadąc równo swoje ciągle przebijam się do przodu, po wjeździe w teren zrobił się masakryczny korek. Stoimy w miejscu ze 2 minuty? z 4 przesuwamy się powoluteńku na przód? porażka, co za amatorszczyzna w wyznaczeniu trasy. Kilku bardziej myślących przedziera się przez krzaki na łąkę i nią omija wszystkie "uwięzione w potrzasku owieczki". Akurat w tym miejscu gdzie byłem ściana była zbyt stroma by dołączyć do skubańców. Dużo błota, zjazdy masakryczne, ale gdy przednia IRC gwarantuje minimum przyczepności lekko popuszczam hamulce, nieraz balansując jak na linii, wiele osób naokoło prowadzi rowery a ja delikatnie podjeżdżam. W miejscu gdzie wszyscy prowadzą ścieżką idącą zakolem- gdzie nie dość że spokojnie dało się podjechać, to nawet podłoże wydawało się ubite, no i ciągle gęsiego. Ja postanawiam to pierdolic!! i wspinam się na skróty !! Ścinam ten cholerny łuk, bo i po co mam iść gęsiego za resztą, kiedy chciałem to jechać. No i pojawiają się głosy że się na mnie poskarżą, że oszukuje, i w ogóle że mnie zdyskwalifikują. Trochę żartuje do znajomych, ale przezornie zakrywam ręką numer przed wściekłym wzrokiem miej pomysłowych. Wyścig to wyścig- jeśli się da ściąć, to po co mam iść ścieżką naokoło?:| Dalej 3 strumyki, w 1 strasznie zimna woda, a w następnych jakby cieplej. Czuje że w bucie mam muł:/ no nie- znowu wytrę zapiętki, skarpetki itp. Gdy zaczyna się śródpolna droga przed Berezką, na całej długości drogi jest "RÓW" z wodą:/ no to ja środkiem. Wpadłem przednim kołem, ale kręce by się wydostac, w tym momęcie wpadam tylnim kołem i słysze głośny trzask pod tyłkiem. Staje, opieram się ręką o siodełko, a sztyca porusza się w przód i tył:/ No to koniec, pęknięcie w poprzek tuż nad zaciskiem. Ostrzegam znajomych by nie jechali środkiem, a kto wpadł nawet na 29 calach to ledwo zdołał się wydostać. Część osób chyba znało trasę bo przed tym rowem akurat wychodzili na łąkę i nią zjeżdżali. Powoli zsuwam się do Berezki i tam asfaltem przez Myczków docieram do Polańczyka.
No i pozostało rozmyślać co by było- gdyby... Jechało mi się niesamowicie, nikt mnie nie wyprzedził, natomiast ja mijałem seryjnie. Więc sytuacja zupełnie odwrotna niż do tej w Strzyżowie. Tam błoto paraliżowało i zalepiało bieżnik, natomiast tutaj przyczyniało się do produkcji adrenaliny, a częste kałuże oczyszczały koła. To mógł być mój najlepszy wynik:/



i jak tu nie znienawidzić MTB:(



Kategoria Starty



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.