Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 41.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 17.20km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Las Ratośniówka

Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 2

Wyjazd do Strzyżowa w celu obadania trasy zbliżającego się XC. Asfaltem wzdłuż Wisłoka padałem. Na miejscu okazuje się że nie ma żadnych oznaczeń, więc jazda do lasa ze strzępkami opisu w pamięci.
Najpierw podjazd terenem prawą trasą... gdy myślałem że jestem na szczycie, to zaczęły się pokrzywy więc zawróciłem, podjazd środkową trasą, strzałka na ziemi w prawo... a tam są te pokrzywy, wracając zauważyłem udeptaną ścieżkę do góry, więc jadę w prawo. Las się kończy, ścieżka przez łąkę, przejazd przez ul. Partyzantów i MTB-owe party czas zacząć. Jedzie się super, mimo że dużo błota i śliskich liści. Robię zjazd i nagle słyszę chlupotanie wody spod kół, no to myślę sobie mam przejebane, ale udało się opanować sytuację. A nie piszę.... w pewnym momencie nawet przestałem fotografować te śliczne trasy- to trzeba przejechać na żywo. Za megaśnym, gliniastym podjazdem na którym tylne koło niczym łopata przewracało błoto i ciągle się ślizgało rozjazd... jadę w lewo no i jest asfalt, po lewej widać znak Strzyżów. Wracam i w drugą odnogę- a tam super zjazd, niby szeroko a jednak na tyle liści i nie równości że lepiej trzymać się... singla który ciągle tworzy spływająca woda. Po drodze wiele korzeni i małych uskoków terenu na których amor daje z siebie wszystko by moje dłonie były zachwycone z takiej jazdy. Na dole okazało się że znalazłem dojazd do Stadniny Janczar hehe. Pokręciłem się tam, ale do lasu nie ma innej drogi, zaczyna się teren prywatny, więc powrót tą samą drogą. Ależ jest moc!! zero zadyszki, a ja dynamicznie na 1/3 świetnie się przy tym bawiąc- trening mega! Jeszcze zwiedzanie zjazdu po lewej i wracając z paryji stroma z 10m ściana, jak już pisałem- jest MOC. Biłem się w pierś kolanami i udało się wydrzeć... uda jedynie przez chwilę martwe (pewnie ze 100mg mleka wytworzyło się w każdej łydzie) i dalej ostro powrót. Przejazd przez ul. Partyzantów, łąkę i w lesie Ratośniówka tym razem w prawo... jakiś dzieciak na Cube Aim na mój widok śmignął w prawo świetnym singlem... udałem że go nie widzę i pojechałem prosto. Za chwilę wracam i rura za nim, były pomalowane pniaki, jakaś stara wstążka... to pewnie tędy będzie powrót- no to super:) Sam nie znalazłbym tego miejsca. Na dole są 2 pionowe ścianki... przerażające dla amatora, szukam obiecanego objazdu, ale tylko pokrzywy i krzaki. Przełażę obie ścianki i dalej serpentynki po wyżłobionych downhillowych nawrotach. Ślady na świadczą, że przed chwilą ktoś tędy ostro jechał, staram się ich trzymać, ale nie potrafię tak balansować i często nie łapię zakrętów. Ostatni stromy zjazd i jestem pod wiatą. Teraz sprint i jestem pod basenem:) ZAJEBISTE MIEJSCE. Powrót tą samą trasą- ostrro:)



zachód słońca z G. Żarnowskiej.


Kategoria luźne



Komentarze
tmxs
| 16:50 piątek, 5 października 2012 | linkuj No nieźle. Są te ściany na fotach?
kundello21
| 10:59 piątek, 5 października 2012 | linkuj Ale epickie! :D Wciągnęło Cię zupełnie hehe
Jest moc...
Komentowanie jest wyłączone.