Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 64.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 18.46km/h
  • VMAX 67.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pstrągowa MTB

Sobota, 23 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 1

O rety, dawno żem tyle terenu nie natłukł, a w Pstragowej to jeszcze dawniej nie byłem. Niewyspany, wkurwiony, byłem pewien że to będzie kiepska jazda, ale gdy zobaczyłem teren, gdy cisłem na maksa, gdy zaliczyłem glebę i ujebałem się błotem, to banan nie schodził z twarzy. Chciałem sobie obczaić drogę do Pilzna przez Szkodną. Po drodze zwiedziłem Ranczo, wrażenie piorunujące, zwłaszcza że nie wiedziałem że różne ssaki parzystokopytne hasają sobie bezpośrednio koło mnie. Robię podjazd, a jakieś lamy przechodzą lasem obok:D Jadę dalej, a jakaś sarna przeskoczyła przez ścieżkę kilka metrów za mną;D wspaniałe miejsce.

Dojechałem na szczyt, tam w prawo wzdłuż ogrodzenia, i masakrycznie ostry zjazd... wykopanymi w ziemi schodkami... z góry nie było widać że schody!! no to zjeżdżam a tam masakra, ale się udało.

Wróciłem i za pętlą autobusową pojechałem wąskim asfaltem na szczyt Pstrągowej Górnej, na asfalcie w lewo i w jakiś zjazd terenem z nadzieją, że zjadę obok Siedliska Janczar, ale dojechałem do podjazdu którym jechałem. Więc zjazd do pętli, kilometr w stronę Czudca i w prawo na Janczara- ależ tam ładnie. Dalej podjazd na szczyt terenem, na rozwidleniu w lewo... i alem cisnął od tego momentu, na liczniku 14 km więc to było jako rozgrzewka. Ciągle szczytem, koło gospodarstwa agro- Różanego stoku na wprost, wzdłuż lasu, w lewo, w prawo, kawałek lasem (kuszący zjazd w dół) ale pojechałem na wprost, dojechałem ku mojemu zdziwieniu na Łętwonię Strzyżowską.

Podczyściłem napęd, powydzierałem trochę trawy z przerzutki i wróciłem na leśny zjazd.


Wiatr we włosach w wózku ziele.
Wyjechałem na wąskim asfalcie który prowadzi do drogi w Pstrągowej, naprzeciwko straży pożarnej, za nią faaaaaajny podjazd jest... i taaaaaki długi;D ależ mi się jechało, na szczycie .... yyy no szczyt i ciągle terenem.

Jacyś ludzie z przeciwka idą, dzieciaki też, oni omijają kałuże, a mi pozostało, albo wjechać w nich, albo w kałuże, no to w kałuże i ojebałem ich nieco;D mi tam obojętne, a oni jak tam wolą, widzieli że ciągnę pod górę z blata to nawet nie kleli za mną.

Później kawałek asfaltem (czerwona gminna ścieżka rowerowa) i w las koło rezerwatu, w lewo i tak do Niechobrza. Grochowiczna, czarnym do Babicy i powrót Zawisłoczem.
REWELACJA!:) Miała być marna przejażdżka asfaltem, a wyszedł wypasiony maraton MTB. Jeszcze kilka razy tam wrócę i na Pruchnik będę gotowy, a w Sanoku 300 pkt musi być!:) Chce ktoś MTB? Strzyżowsk0-Sędziszowski Obszar Chronionego Krajobrazu ma wiele do zaoferowania, szczególnie gdy mamy dość singielków i technicznej jazdy po Herbach.


Kategoria luźne



Komentarze
tompi
| 14:54 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Nie mów, że jazda na Herbach Ci się nie podoba
Komentowanie jest wyłączone.