Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 15.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 11.25km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 316m
  • Sprzęt Unibike Evolution
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sanok czyli- odnalazłem swoje miejsce na ziemi:)

Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 18.07.2011 | Komentarze 1

Wyścig który odbyłem po nocnej zmianie:/ nowa praca, nowe utrudnienia. Właściwie to nie było czasu pojeździć konkretniej od Pruchnika.

Co tu pisać, trasa cudna, którą jako tako przejechałem, dochodząc końcowe odcinki szczytów. Gdy minąłem bufet na 10km wiedziałem że będzie już z górki, a że zjazd był asfaltem byłem pewien że szybko pójdzie i lada chwila będę pod stadionem. Po jakimś kilometrze ostatnie tankowanie i wylanie izotonica z bidonu, którego zostało mi jakieś 200ml.

Wyczuwam lekkie skurcze lewej łydki- szczypało gdy jechałem nie kręcąc, z wyprostowaną nogą więc co tu poradzić- trzeba było dawać na maksa szczególnie, że pewna osoba już tradycyjnie była w pobliżu;) Czasem dodawało mi to motywacji, a czasem deprymowało i w sumie wolałbym ją mieć przed sobą (żeby nie widziała jak kalecze techniczne odcinki).

Dalej trasa po płaskim, łąkami i osiedlowymi dróżkami dosyć się dłużyła. W końcu krótkim zjazdem znajduję się na wprost urwiska rzeki San!!:D na szczęście tym razem nie rozerwałem wstążek bo skutkowało by to kąpielą;D dalej wzdłuż Sanu do najbliższego mostu bo meta po drugiej stronie rzeki... a na wjeździe na stadion klapa:( 200m zabrakło- niestety skurcz w łydkę!! leżę z minutę i rozciągam nogę. Popedałowanie jedną nogą do mety i uff. Także 99% trasy jechałem z myślą że nocna zmiana nie będzie miała wpływu, a tu taki klops przed metą. W pamięci mam relacje z wyścigów pokoju z lat 70-tych gdy kolarze wpadają na bieżnię stadionu, robią łuk i zaliczają metę. Boli taki skurcz już na samym stadionie;D
tak jak na tym filmiku w 3 minucie.
Po zawodach myjnia i tradycyjnie zwiedzanie. Okolice Sanu, zamek, stare miasto na wzgórzu pełne ludzi, straganów, koncerty, pokazy na rynku i lodowisko pełne łyżwiarzy;D Skansen zostawiam sobie na następny raz.


Video:

Po powrocie z zawodów miałem łzy w oczach, nawet nie wiem czy może ze zmęczenia lub niewyspania, czy też ze smutku że byłem w tak pięknym miejscu i już mnie tam nie ma! Bo wrócę tam na pewno nieraz. No ale nie ma czasu na paplanie, pora na tre... pracowanie:( jeszcze tego samego dnia nocna zmiana- gorzej być nie może he:p


Kategoria Starty



Komentarze
masakra
| 12:43 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Skansen to polecam zwiedzić, bylam tam jakis czas temu, ale jeszcze nie wszystko bylo do zwiedzania :( Ale warto :)
Komentowanie jest wyłączone.