Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 23.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:18
  • VAVG 10.00km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt aaa
  • Aktywność Jazda na rowerze

CK Dukla - Hobby DNF

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 1

Ale zjebałem.
Start z 3 sektora- ze 40 osób przede mną. No to skoro widze czub, no to tak się go trzymam. Ehh com ja se myślał... król szos kórwa :D
Pierwsza stromizna od startu i puls wskoczył na 170... no ok, pierwszy km po płaskim w czubie a puls już 180... gdy znajomy ze Stali jadący po lewej nagle jebnął do rowu... a po chwili wszyscy dookoła tylnymi kołami pisk... no to tylko dreszcz po kręgosłupie przeszedł. Wyświetliło 189... kurwa może skończę ten wpis. Tak jak i moje starty w tych jebanych spendach bydła.
Gdy zaczął się pierwszy podjazd... no to tak to nie będzie jechało. Wkoło niby ludzie z którymi normalnie powinienem jechać, ale po takiej rozbiegówce to ja już nie mam z czego jechać i w nogach pary nie ma. Jak się po chwili okazuje w przednim kole też nie ma.
No to tak se podpompowuje, a i że pot się ze mnie leje ciurkiem i w sumie to najchętniej wróciłbym do domu pojeździć po singlach, to tak se czekam aż wszyscy przejadą i może jednak chociaż wrócę po trasie. Ogrom ludu a we mnie jakiś szacunek do nich się pojawił, że jednak się im chce co te 2 tygodnie dreptac po trasie zamiast tylko kanapa.
Szczytem jedzie się nawet fajnie, na zjeździe pale klocki - jadąc za osobami nie mającymi pojęcia o jeżdżeniu... żal kurwa. Potem powie taki że "MARATON PRZEJECHAŁ".
Na szutrówce próbuje dojebać, ale zaraz siły opuszczają. Na asfalcie daje się normalnie jechać, a na strumykach nawet sobie skakam z radości, tylko że kurwa klasycznego niedolota odjebałem i na pierwszej wystającej płycie dojebałem tyłem. Ehh snejk jak nic, a Kona mówił że na szerszej obręczy nie złapie... Powoli schodzi powietrze z tyłu, a i w przodzie go niewiele... no to czeka mnie spacer do mety. Na bufecie mówią że 3 km do Dukli. Spoko- luzik. Napełniam bidon, jem banana i ruszam, strażak potwierdza że 3 km. No to se jade powoli lewym poboczem odciążając tył. Po 3 km już wiem że w huja zrobili i kolejny strażak mówi że jeszcze 6 xD o kuuu...
Dojeżdżam do kolesia z Dębicy z kapciem w przodzie i se wracamy 6 km razem xD faaajnie było.
Jednak na bufetach to mogłyby być dętki itp podstawowe narządy.





Komentarze
kundello21
| 19:13 środa, 17 sierpnia 2016 | linkuj Ja na szerokich blizzardach łapałem snejka za snejkiem, bo też myslałem że full i jeszcze szerokie obręcze to nie ma szans na kapcia.
A to że trzeba jeździć w grupie, to normalka. Jak widać, trzeba się zapisać do jakiegoś mniej koksiarskiego stowarzyszenia, zamiast czegoś co ma w nazwie X ;)
Komentowanie jest wyłączone.