Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 16.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 7:30min/km
  • Temperatura 3.0°C
  • Aktywność Bieganie

Objazd, znaczy obieg trasy UP

Sobota, 21 lutego 2015 · dodano: 21.02.2015 | Komentarze 2

Wypad zatytułowany jako wycieczka biegowa o dystansie 28km, więc warto wziąć w tym udział, nawet odpuszczając rowerowy uphill w Smolniku.
Start z Tyczyna na Pańskie Pola, asfaltem w lewo i dalej terenem. Tu serce nagle przyśpiesza, ale akurat przerwa na sikanie. Dalej na ośnieżony szczyt w Przylasku. Pierwszy zbieg po lodzie... no nie rozumiałem jak oni mogą to zbiegać, ścieżka ewidentnie udeptana przez co zrobił się lód. Dużo straciłem, ale na podbiegu pod Kapliczkę nadrobiłem. Na szczyt, asfaltem w prawo i zaraz w lewo. No i zaczyna się hardkor, sporo lodu i na kolejnym zbiegu jakaś dziewczyna rozwala nogę, kilku zostaje, karetka i trzeba ją nieść do asfaltu. Zastanawiałem się czy nie zostać, ale jeszcze czułem się dobrze i koniecznie chciałem przebiec całość.
Dalej trasa staje się ekstremalna, kilka hopek, sporo stromizn i zawijasów...  ciągle łapie się drzew, trochę gubią trasę, przez strumyk i wyłazimy na asfalt w Lubeni.
Teraz niestety spory zbieg z Okopu... wszyscy puszczają się siłą rozpędu, pewnie ponad 20km/h lecą, ja schodzę, na krótkim wypłaszczeniu podciągam, ale zaraz podbieg i dziwnie straciłem siły. Idę nawet chwile pod górkę, gdy jestem na szczycie biegnę, są niedaleko, ale tak potwornie zaczynają piec kolana że każdy krok to udręka, rezygnuje:/ no i com z nimi przebiegł- z 10km, tempo pewnie nieco ponad 15km/h, kondycyjnie ogarniałem i mimo strat na zejściach potrafiłem ich dochodzić na podbiegach. Kolana jednak nie dają rady :(
Pod wiatę i kamieniołom ledwo leze, w prawo i potem błędnie skręcam pierwsze lewo zamiast drugie i zamiast na oczyszczalnie schodzę na kościół w Siedliskach stamtąd Virus zabiera mnie autem na Tyczyn.
Co ciekawe gdy zszedłem naprzeciwko kościoła w Siedliskach, to główną biegło 2-óch innych uczestników, także peleton musiał się znacznie rozciągnąć i goście sporo nadłożyli trasy... a w ogóle wracając już autem przez Boguchwałe kolejny uczestnik truchtał - główną drogą, pewnie zgubił ich za kładką... ehhh.
Szoszowe zbiórki na Kwiatkowskiego to spacerki w porównaniu z bieganiem z Ultramaratończykami jednak mimo to fajnie było wpaść z dwóch powodów.
Zobaczyć jakim się jest cieniasem
i
Zobaczyć jakie mogą być dziewczyny, a na jakichś 50-ciu uczestników!!! było ze 20 dziewczyn!!!!
Nie takich jak na Cyklokarpatach, ale takich prawdziwych!


Kategoria trening 2015



Komentarze
Mic
| 19:57 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj no na CK to wiesz, takie przypadkowe osoby - muffinki nie raz, a na biegach nie ma przypadkowych osób.
wlochaty
| 15:35 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj o co chodzi z tymi dziewczynami ?:P czym sie roznia te z Ck od tych prawdziwych? :D
Komentowanie jest wyłączone.