Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mic z miasteczka . Mam przejechane 79995.50 kilometrów w tym 12123.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.40 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 475715 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mic.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 24.23km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość 11 + siła 10

Środa, 2 kwietnia 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 3

Pierwszy raz przed treningiem miałem zrobić rozgrzewkę, ale zaraz na początku moja droga pokryła się z powrotną Tompiego no i musiałem przyspieszyć. Tak jedymy do Budziwoja, żartując, wkońcu Tompi siada na koło no i próbuję go urwać, ale nic z tego, jeszcze mówi że na liczniku ma już 120km, obaj sapiąc i stękając oglądając jeden na drugiego narzekamy, że coś ciężko (myślę se kurwa nooo jak ciężko?- ja ciągle 35km/h, a ten wlepił wzrok w moją dupę i nie mogę mu odjechać, pewnie wcale mu nie ciężko). Początek Budziwoja, na zakrętach prędkość spada, mnie kwas zalewa, ale do kościoła jeszcze ciśniemy i tak się rozjeżdżamy. Na górkach przed Tyczynem cisnę na max przełożeniu ponad 30km/h podjazdy i przez Tyczyn na luzie. Chciałem jechać na Hermanową, ale pomyliłem!!:|
Całą zimę ćwiczyłem na trasie Straszydle-Hermanowa-Budziwój, a dziś przez Tompiego miałem jechać tą trasę odwrotnie i nie potrafiłem znaleźć drogi!!:D Wyjechałem na Kielnarową, próbowałem zawrócić ale nic z tego, dojechałem do żółtego i nie kumałem co zrobić, więc pojechałem na Borek i Błażową. Droga przez Lecka i Białą tak mi się ciągła żem ledwo dawał rade jechać, słońce zachodzi, na liczniku 40km i mnie odcina:/ Wyjadłem ostatnie cukierasy z torbasy i nie mogłem doczekać się podjazdu. Sam podjazd już fajnie siłowo (bo i inaczej tym rowerem się nie da)

W tle palące się śmieci w przydrożnym rowie.
Na szczycie ubrałem kurtkę, a na zjeździe na Straszydle żałowałem że nie zabrałem kominiarki i ocieplaczy:( lodowato. Przez Straszydle i Lubenie to już formalność - ciągle powyżej 30 i od Babicy rozjazd.

W pracy nareszcie jakiś przyzwoity rower, a osłonki wlotów do pancerzy robią wrażenie, szkoda że lakier tak cienki że strach go dotknąć, a do tylnej Alivio dano przednią sis :D


Kategoria trening 2014



Komentarze
kundello21
| 09:31 niedziela, 6 kwietnia 2014 | linkuj Fajne ujęcie to ze śmieciami w tle. Bardzo Polskie ;)

Piotrek, trzeba miec jeszcze te zapasy tłuszczowe ;) Ja tam walę carbonox w bukłaku jak paliwo i dopóki je mam, mogę jechać nawet 24h :D
tompi
| 16:12 sobota, 5 kwietnia 2014 | linkuj Jednak przyznajesz się, nie wstyd tak styranego długą jazdą wystawiać na próbę.
Petroslavrz
| 19:03 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj Na liczniku 40km i mnie odcina :/ - nie ma się co martwić, to normalne, że czasami glikogen w mięśniach zużywa się szybciej niż byśmy chcieli, im trudniej na treningach tym lepiej będzie na zawodach :) Jest też opcja, że byłeś lekko odwodniony.
A co do podjadania na treningach, istnieje teoria, że im więcej zawodnicy dożywiają się na treningach tym bardziej cierpią na zawodach. Dostarczając nieustannie węglowodany swoim organizmom upośledzają w ten sposób zdolności czerpania energii z rezerw tłuszczowych i wówczas na 30-35km maratonu rozgrywane są dantejskie sceny. W kolarstwie jest chyba podobnie.
Komentowanie jest wyłączone.